Azja,  Oman

Miesiąc w Omanie pod namiotem-plan podróży i informacje praktyczne

W tym wpisie znajdziecie rozkład jazdy naszej miesięcznej podróży po Omanie oraz informacje praktyczne.  Nasz plan był taki, aby spać w większości na dziko pod namiotem i co kilka dni spędzać noc w hotelu aby podładować sprzęty, umyć się porządnie i przeprać ubrania. I tak też się stało. Na 28 dni spędzonych w Omanie, nocleg w hotelu spędziliśmy tylko 5 razy. W związku z tym, że w Omanie namiotować można praktycznie wszędzie, nie ma za bardzo oficjalnych campingów, za wyjątkiem tych na pustyni i „glampingów”. W Omanie dozwolone jest spanie pod namiotem w każdym miejscu, za wyjątkiem rezerwatów, terenów wojskowych i prywatnych posesji. Uważamy, że taki sposób spędzania czasu w Omanie to był strzał w dziesiątkę. Nie wyobrażamy sobie, że moglibyśmy spędzić wszystkie noce w hotelu.  Ominęłyby nas takie widoki o poranku, że OMG. Połowa radochy z pobytu w tym kraju, to właśnie noce spędzone na plaży, na klifach, w górach, oazach czy też w wadi. W tym ostatnim przypadku warto mieć na uwadze pogodę, a to ze względu na zjawisko błyskawicznych powodzi (flash floods), które są szczególnie niebezpieczne właśnie w wadi. Z powodu ulewnych opadów, woda przedziera się między górami i z suchego wadi potrafi w kilka minut zrobić rwącą rzekę. Również w takich przypadkach zalewa drogi, przy których na te okoliczność są umieszczone słupki, wskazujące poziom wody. Oczywiście nie zdarza się to zbyt często, ale warto obserwować prognozę pogody, jeśli chce się spędzić noc w wadi.

Mały namiot, śpiwory i maty mieliśmy swoje, ale musieliśmy dokupić krzesła i palnik z kartuszem. Do tego kupiliśmy mały grill na ryby i owoce morza. A przy drodze znaleźliśmy stolik😁. W związku z tym, że spanie w namiotach jest  bardzo popularne w Omanie, w każdym większym sklepie jest dział z wyposażeniem na kamping. Sklepy z takim ekwipunkiem znajdują się też np. przy stacjach benzynowych. Można również wypożyczyć sprzęt ale przy dłuższym wyjeździe podobno się nie opłaca.

A teraz najważniejsze, czy warto jechać do Omanu? W tej kwestii jesteśmy zgodni, to absolutnie cudowne miejsce. Codziennie wydawało nam się, że to, co widzimy to najpiękniejsze miejsce w Omanie, a kolejnego dnia sytuacja się powtarzała. Powróciła do nas dziecięca radość, którą chyba trochę utraciliśmy i nie do końca potrafiliśmy wcześniej w  pełni cieszyć się odwiedzanymi miejscami. W Omanie gęba cieszyła nam się na każdym kroku. I z tego powodu to wyjątkowe miejsce, nie tylko dlatego, że to jedyny kraj na literę „O” 😊.

Spis treści:

Plan podróży

Informacje praktyczne

Plan Podróży:

Dzień 1 Przylot do Maskatu i nocleg na plaży Sifah

U nas lot był trochę kombinowany aby było taniej i dzięki temu zamiast ok. 3700 zł./os, kosztowało nas to 1200 zł. za osobę. Najpierw pociąg z Warszawy do Krakowa, następnie Wizzair do Abu Zabi i dalej Air Arabia do Maskat. Niestety trwało to 27h. Powrót był nieco szybszy, tą samą trasą i trwał ok. 20h

Nasz pierwszy dzień w Omanie był typowo roboczy. Po wylądowaniu załatwiliśmy wizę on arrival. Do 14 dni jest za darmo, my potrzebowaliśmy na 30 dni więc kosztowało nas to 21 riali tj. ok. 240 zł. Otrzymaliśmy ją w ciągu kilku minut po przylocie na lotnisku. Następnie karta z internetem kupiona na lotnisku (na 30 dni z pakietem 15gb to koszt ok. 130 zł).  Na koniec zakupy w supermarkecie rzeczy niezbędnych do namiotowania. Kiedy już wszystko załatwiliśmy, ruszyliśmy na miejsce naszego pierwszego noclegu na dziko. Miała to być plaża Yitti ale okazało się, że chyba zaczęli budowę jakiegoś hotelu i droga była zamknięta. Spędziliśmy więc noc na plaży Sifah, która też była fajna. 

Dzień 2 Wadi Al Shab

To jedno z bardziej popularnych wadi i znajduje się ok. 140 km. od Maskatu. Noc spędziliśmy na klifie w okolicy Tiwi (plaże Pebble).

Dzień 3 Wadi Al Arbeieen

Dojechaliśmy do wioski, zostawiliśmy auto i ruszyliśmy w dół, na drugą stronę wadi, gdzie sympatyczna kobieta skierowała nas w stronę faladży. Uwaga, nie należy iść w stronę wodospadu, który jest przed wioską, tylko przejść przez wioskę.

Piątek to wolny dzień w Omanie i Omańczycy tłumnie (naprawdę tłumnie 😊) ruszyli z namiotami w teren. Mieszkańcy  bardzo lubią spędzać w ten sposób czas, imprezując na wolnym powietrzu lub spotykając się z rodziną. Trochę czasu zajęło nam znalezienie miejsca na nocleg. Na szczęście wybrzeża jest dość sporo i rozbiliśmy się z namiotem na plaży.

Dzień 4 Wadi Tiwi

Trasa samochodowa do tego wadi prowadzi wąską drogą pomiędzy domami. Jest naprawdę bardzo wąska, kręta i ma strome podjazdy. Na szczęście jest betonowa. Samochód zostawiliśmy w wiosce na powiedzmy „parkingu”…, kilkaset metrów przed Mibam. Zeszliśmy w dół przez wioskę między (dosłownie) domami na dno wadi. Wieczór spędziliśmy przy ognisku na klifie.

Dzień 5 Sur

Czyli dom Sindbada Żeglarza (wg jednej z legend😁). Tym razem spaliśmy w hotelu bo musieliśmy podładować sprzęta, wyprać gaciochy i porządnie się umyć 😅.

Dzień 6 Ras Al Jinz

Po nocy spędzonej w hotelu w Sur, ruszyliśmy w stronę plaży, gdzie można zobaczyć żółwie składające jaja. Niestety mała, ukryta plaża, która kilka lat temu była dostępna, teraz stała się rezerwatem. Rozbiliśmy się dalej na klifie i pokąpaliśmy się na cudownej plaży.

Jak cebule, myśleliśmy, że przechytrzyliśmy system😅, a tu ok.godz.17 przyjechał strażnik i powiedział nam, że od godz.17 to miejsce jest zamknięte i musimy odjechać.

Dzień7 Jalan Bani Buali i Wahiba Sand

Z Sur ruszyliśmy w stronę pustyni. Ale na początek zatrzymaliśmy się w Jalan Bani Buali aby zobaczyć fort i meczet. Dalej pojechaliśmy na pustynie Wahiba Sand.  Można tu wykupić pobyt za grube piniondze na campingu ale my rozbiliśmy namiot i spaliśmy za darmoszkę. 

Dzień 8 Wadi Bani Khalid

Po pustyni pojechaliśmy do Wadi Bani Khalid zmyć z siebie pustynny piach😁. Tak nam się spodobało, że zostaliśmy tam pół dnia.

Dzień 9 Fort Al Mudhaireb i wioska Misfat al Abriyyin

Pojechaliśmy do miasteczka Al Mudhaireb, gdzie zwiedziliśmy Fort i wieże strażnicze stojące na wzgórzach. Następnie pojechaliśmy do wioski Misfat al Abriyyin położonej na zboczu góry oraz otoczonej falajami i plantacjami palm. Przenocowaliśmy w Wadi Tanuf, który zlokalizowany jest ok. 20km. od Nizwy aby wcześnie rano pojechać na kozi targ. Jednak nasza miejscówka w w tym miejscu okazała się dość pechowa. Do wieczora w pobliżu krążyły samochody bo to popularne imprezowe miejsce.

Dzień 10 Nizwa

Kozi Targ w Nizwie, gdzie znajduje się jeden z największych suków w Omanie. Uwaga, Kozi Targ odbywa się tylko w piątki. Po targu udaliśmy się do fortu. Następnie poszliśmy do starej dzielnicy Al Aqr.

Dzień 11 Birkat Al Mouz i Jabal Akhdar

Po nocy spędzonej w hotelu, ruszyliśmy w góry. Zaczęliśmy od miejscowości Birkat Al Mouz leżącej u stóp gór Hadżar, znanej z ruin opuszczonej wioski, faladży i gajów palmowych. Dalej pojechaliśmy do Zielonej Góry 😁 czyli na Jabal Akhdar, właściwie to nie góra tylko cały region w górach Hadżar, obejmujący płaskowyż Saiq o wysokości ponad 2000 mnpm. Uwaga, żeby się tam dostać trzeba mieć samochód 4×4, na początku drogi jest punkt kontrolny. Naszą wizytę na płaskowyżu zaczęliśmy od wioski As Sawjrach.

Dzień 12 Jabal Akhdar

Po bardzo zimnej nocy, o świcie na namiocie był szron, ruszyliśmy na odkrywanie Jabal Akhdar. Zatrzymywaliśmy się w spektakularnych punktach widokowych. Dalej pojechaliśmy do wioski Wadi Bani Habib. Kolejny punkt to wioska Al Ayn, skąd szlakiem przez tarasy z uprawami granatów przeszliśmy do Al Shuraijah.

Dzień 13 Treking na Jabal Akhdar

Po nocy spędzonej w samochodzie, z widokiem na kanion, ruszyliśmy na trekking – szlak Lost Villages Hike, który w jedną stronę prowadzi ścieżką górą kanionu do opuszczonej wioski a wraca dnem wadi.

Dzień 14 zamek Jabreen, fort Bahla i Wadi Ghul

Tego dnia zaczęliśmy od wizyty w zamku Jabreen. Następnie udaliśmy się do fortu Bahla. Na koniec przejechaliśmy fragment Wadi Ghul.

Dzień 15 Al Hamra

Prognoza pogody zmusiła nas do zmiany planów. Ponieważ padało całą noc, a na kolejny dzień też zapowiadali deszcz, zamiast jechać w góry na trekking, zostaliśmy w Al Hamra i zwiedziliśmy starą, opuszczoną dzielnicę. 

Dzień 16 Jabal Shams i Balcony Walk

Po nocy spędzonej w hotelu w Al Hamra, ruszyliśmy w góry. Tym razem wjechaliśmy do wioski Al Khutaym w masywie Jabal Shams czyli najwyższej góry w Omanie. Po drodze do wioski jest kilka punktów widokowych na Jabal Shams i kanion Nakhur, największy kanion Arabii. Z wioski zaczyna się szlak Balcony Walk. Jest to łatwy ale przepiękny szlak wzdłuż kanionu, z widokiem z najwyższą górę Omanu.

Tak nam się spodobało, że postanowiliśmy zostać na górze na noc, na punkcie widokowym. Nie odstraszyła nas nawet niska temperatura. I nie tylko my wpadliśmy na taki pomysł, wszystkie najlepsze miejscówki były zajęte. 

Dzień 17 Jabal Shams, Wadi Bani Awf, Bilad Sayt i Kanion Węża

Noc spędziliśmy na krawędzi wąwozu. Tego dnia postanowiliśmy przejechać na drugą stronę gór Hadżar i pokonać Wadi Bani Awf. Jechaliśmy od strony Al Hamra więc najpierw stromą asfaltową drogą wjechaliśmy na Jabal Hatt, skąd jest niesamowity widok na drugą stronę gór. Po zjechaniu na dół bardzo stromą szutrową drogą, minęliśmy boisko do piłki nożnej ze sztuczną trawą, zbudowane kiedyś przez Audi. Samo miasteczko Bilad Sayt z daleka wygląda całkiem ładnie, otoczone jest gajem palmowym i poletkami różnych upraw.  Dalej zatrzymaliśmy się przy jakiejś odnodze Snake Canyon, weszliśmy kawałek w głąb wąskiego kanionu, aż do punktu, gdzie trzeba wskoczyć do wody. 

Dzień 18 droga do Zufar i Ras Madrakah

Ruszyliśmy do prowincji Zufar czyli na drugi koniec Omanu. Mieliśmy do pokonania ponad 900 km, więc podzieliliśmy drogę na dwa dni. Pierwszego dnia jechaliśmy autostradą do Al Hayma, a później skręciliśmy w stronę wybrzeża i noc spędziliśmy na plaży w Ras Madrakah. Droga wiodła przez pustkowie, wszędzie pustynia i totalnie płasko. Wieczór (noc sylwestrowa) spędziliśmy na plaży w towarzystwie Omańczyka, który tak jak my podróżował do Salalah.

Dzień 19 c.d. drogi do Zufar

Tego dnia ruszyliśmy do różowej laguny żeby zobaczyć flamingi. Następnie jechaliśmy do Ash Shuwaymiyyah- jest tam piękna, szeroka i bardzo długa plaża. Szkoda że nie mogliśmy tam zostać dłużej ale droga wzywała. Dalej trasa prowadziła nad samym morzem, widoki przepiękne i dużo wielbłądów przy drodze. Znaleźliśmy sobie miejscówkę na noc na plaży. 

Dzień 20 prowincja Dhofar, okolice Salalah

Dojechaliśmy do prowincji Dhofar. Zaczęliśmy od okolic Taqah. Najpierw wjechaliśmy na Jabal Samhan, skąd rozpościera się piękny widok na krawędź urwiska i na morze. Rosną tam też małe baobaby, które kwitną na różowo. Później pojechaliśmy do ruin Khor Rori, które średnio nam się podobały, chociaż są w ciekawym miejscu bo u ujścia wadi do morza. W tym miejscu znajdował się w starożytności największy port handlu kadzidłem. Dalej pojechaliśmy do wadi Darbat zobaczyć wodospady, ładne ale dużo tam turystów z resortów w Salalah więc się ulotniliśmy. Po szybkich zakupach w LuLu udaliśmy się do Mugsail. Są tam gejzery wodne, czyli dziury w skałach przez które przy dużych falach tryska woda. Niestety o tej porze roku rzadko to się zdarza. My poszliśmy ścieżką dalej na klify, skąd jest super widok. Na noc pojechaliśmy na plażę Fazayat. Trzeba było zjechać stromą szutrową drogą ale było warto. Plaża jest bardzo długa, podzielona skałami na 3 części, a na końcu jest punkt z widokiem na klify. 

Dzień 21 Dalkhut

Ruszyliśmy w stronę granicy z Jemenem do miasteczka Dalkhut. Po drodze minęliśmy dwa punkty kontrolne, gdzie sprawdzali nasze dokumenty. Droga jest kręta, momentami stroma, a czasami blokowana przez wielbłądy i przejeżdża się przez las. Tak jest tam las, to znaczy duże skupisko drzew, jak na Oman to prawie puszcza. W Dalkhut rośnie też największy baobab w Omanie. Jest tam ładna plaża, na której znajdziecie wrak helikoptera, mnóstwo biegających krabów i kwiatki. Przy promenadzie jest też najczystsza toaleta w Omanie 😊. Następnie pojechaliśmy do Rajkhut, kolejnego miasteczka z piękną i pustą plażą. Postanowiliśmy zostać tam na noc. 

Dzień 22 Salalah

Wróciliśmy do Salalah. Po drodze zatrzymaliśmy się przy zerwanym moście koło Mugsail. Słyszeliśmy jak niszczycielskie potrafią być błyskawiczne powodzie w Omanie i choć widzieliśmy już zniszczone drogi i mosty nad wadi, to nadal trudno nam to sobie wyobrazić. W rozlewisku obok zerwanego mostu widzieliśmy dużo flamingów i innych ptaków. Dalej pojechaliśmy na plażę w Salalah i na suku przy plaży kupiliśmy kadzidło. Plaża jest ładna, szeroka i pusta, prawie nie było tam ludzi. To pierwsza plaża w Omanie, na której widzieliśmy palmy kokosowe. Ostatnim punktem przed opuszczeniem okolic Salalah był Atair Sink Hole, czyli ogromne zapadlisko, w którym żyje wiele ptaków. Ptaki było słychać, widzieliśmy nawet jakieś drapieżne ptaszyska ale wg nas nie jest to jakaś super atrakcja. Ruszyliśmy w drogę powrotną, a na nocleg zatrzymaliśmy się w Wadi Sinaq, namiot robiliśmy pod palmami. 

Dzień 23 Wadi Sinaq i Duqm

Dzień rozpoczęliśmy od krótkiego trekkingu po Wadi Sinaq, w którym spaliśmy. Dalej pojechaliśmy do miasta Duqm bo mieliśmy tam hotel. 

Dzień 24 Sugar Dunes

Ten dzień spędziliśmy na Sugar Dunes. Tak nam się te wydmy spodobały, że zostaliśmy tam na noc. 

Dzień 25 droga z Sugar Dunes do Maskatu

To był dzień drogi. Przejechaliśmy z Sugar Dunes do Maskatu.  Znaleźliśmy czas żeby spojrzeć na miasto z góry. Pojechaliśmy na punkt widokowy na dzielnicę Ruwi, a później weszliśmy na promenadę na wzgórzach nad Wadi Kabir. Na koniec dnia pojechaliśmy do Bandar al Khairan, to piękny fjord koło Maskatu. Jest kilka punktów widokowych, niestety w weekend pełno tam ludzi. Na noc wybraliśmy plażę Sifah, na której spędziliśmy pierwszą noc w Omanie. 

Dzień 26 Maskat

Tego dnia rozpoczęliśmy zwiedzanie Maskatu. Najpierw pojechaliśmy do Meczetu Sułtana Kabusa ale był zamknięty z powodu święta policji.  Następnie udaliśmy się aby obejrzeć budynek opery. Dalej pojechaliśmy na suk z krótkim przystankiem na Qurum Beach. Odwiedziliśmy targ rybny i stary suk Mutrah. Na suku pełno jest sklepów z pashminą, kadzidłem, perfumami itp. Szybko stamtąd uciekliśmy bo po raz pierwszy w Omanie poczuliśmy się osaczeni. Kolejne odwiedzone miejsce to pałac Sułtana. Nie można go zwiedzać w środku, chociaż sułtan tam nie mieszka.

Dzień 27 Maskat

Drugie podejście do Wielkiego Meczetu, udało się 😁 Do Meczetu najlepiej przyjechać o godzinie 8 bo później robi się tłoczno przez wycieczki autokarowe.  Resztę dnia spędziliśmy na szwendaniu się i załatwianiu spraw, bo kolejnego dnia mieliśmy lot powrotny do domu.

W czasie naszej podróży przejechaliśmy 5421 km. Czy coś byśmy zmienili w powyższym planie? Ciągle zastanawiamy się nad tym, czy podróż do Salalah była dobrym pomysłem. Musieliśmy przemierzyć wiele kilometrów i spędziliśmy dużo czasu w aucie, który wolelibyśmy przeznaczyć na trekkingi w górach. Z jednej strony zobaczyliśmy bardziej zielone oblicze Omanu, ale z drugiej strony bardziej turystyczne. Plusem jest to, że powrót z Salalah do Maskat w większości przebiegał wzdłuż wybrzeża więc widzieliśmy piękne klify oraz cudowne i puste plaże, na których mogliśmy się pokąpać i spędziliśmy noce.

Informacje praktyczne

Informacje podstawowe

Oman to państwo w Azji, leżące na Półwyspie Arabskim, nad Morzem Arabskim i Zatoką Omańską. Graniczy z:  Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, Arabią Saudyjską oraz Jemenem. Stolicą Omanu jest Maskat.

Historia kraju jest bardzo ciekawa i polecamy odwiedzić strony zajmujące się tą tematyką. My pokrótce napiszemy tylko, że w roku 1970 nastąpił pałacowy zamach stanu i panującego sułtana zastąpił jego syn – Kabus ibn-Said, który zmienił oficjalną nazwę państwa na Sułtanat Omanu. Od tego czasu zaczęła się wielka przemiana tego kraju. Trudno w to uwierzyć ale przed panowaniem Kabusa ibn-Saida, kraj ten miał jeden szpital, 3 szkoły i kilkanaście kilometrów dróg utwardzonych. Od lat 50tych XX w. główne dochody państwa pochodzą z wydobycia ropy naftowej ale ponoć wystarczy ich jeszcze tylko na kilkanaście lat.

W Omanie panuje monarchia dziedziczna i aktualnie głową państwa jest sułtan Haitham bin Tariq Al Said. W kraju nie ma (w zachodnim rozumieniu tych pojęć) parlamentu i konstytucji, ani partii politycznych, obowiązuje prawo muzułmańskie.

Około 86% mieszkańców omanu wyznaje Islam, głównie Ibadytyzm (73%), jest to dosyć łagodny ruch w tej religii.

Na listę zabytków UNESCO wpisaną są min. Fort Bahla, szlak kadzidła czy też system nawadniający afladż.

Wiza – do 14 dni darmowa wydawana na lotnisku, do 30 dni płatna 21 riali, również nam wydano taką wizę na lotnisku, zajęło to kilka minut. Jest też wiza wielokrotnego wjazdu. Można również wnioskować o e-wizę przez stronę internetową.

Najlepszy czas aby odwiedzić Oman, ze względu na temperatury, to termin od października do marca.  My przez większość czasu mieliśmy temperaturę ok. 25-30 stopni, choć wtedy w  górach bywa zimno, czego sami doświadczyliśmy. Za dnia była przyjemna temperatura ok. 20 stopni ale w nocy spadała do zera. Różnica temperatury między płaskowyżem Saiq, a położoną u podnóża gór Nizwą, mogą wynosić kilkanaście stopni.

Dzień trwa miej więcej od 6 rano do 18 więc stosunkowo szybko robi się ciemno.

Gniazdka i wtyczki są typu brytyjskiego, choć można sobie z tym poradzić wkładając bolec w trzeci otwór.

Weekend w Omanie zaczyna się w czwartek wieczorem i trwa do soboty do końca dnia. To ważne, bo wtedy nie wszystkie atrakcje są czynne lub są otwarte w krótszych godzinach. A poza tym Omańczycy tłumnie wylegają wtedy „w naturę” i naprawdę miejscami robi się mega tłoczno i głośno 😊.

Kiedyś był problem aby znaleźć nocleg w rozsądnej cenie. Teraz jest już sporo hoteli, w których cena jest przystępna, choć nadal nie jest tanio w stosunku do innych krajów w Azji. My jakoś specjalnie nie mamy rozeznania w tym temacie bo większość noclegów spędziliśmy pod namiotem, co zdecydowanie polecamy.

I coś, co nas osobiście bardzo zainteresowało, czyli kwestia drona. Niestety nie mamy dobrych wieści. Rekreacyjne latanie dronem jest zakazane.  Przemycenie drona grozi nawet więzieniem. Można uzyskać zgodę na loty komercyjne z urzędu lotnictwa. My nie próbowaliśmy więc nie znamy szczegółów.

Jak się ubierać? W dobrym tonie jest aby (głównie kobiety) zakrywały ramiona i kolana. Omańczycy są bardzo liberalni pod tym względem więc raczej nie zwrócą uwagi, gdy będzie się inaczej ubranym ale my wychodzimy z założenia, że należy szanować kulturę kraju, do którego się jedzie w gości. W meczecie kobiety muszą być zakryte „od stóp do głów” czyli też kostki i nadgarstki oraz włosy.

Co do stroju do kąpieli, to tam, gdzie przebywają lokalsi czyli popularne plaże i wadi, nie ma mowy o tym aby zażywać kąpieli w bikini przez kobiet czy w slipkach u panów. Najlepiej sprawdzą się u mężczyzn szorty przed kolana, a u pań kąpielowe leginsy za kolana i koszulka.

W miejscach turystycznych nie ma problemu dogadać się po angielsku. Zresztą na ulicy Omańczycy często zaczepiają turystów pytając co słychać, jak się masz czy skąd jesteś. To bardzo miłe.

Bezpieczeństwo i ludzie

Naszym zdaniem to bardzo bezpieczny kraj. Ani razu nie czuliśmy zagrożenia choć spaliśmy w  naprawdę różnych, odosobnionych miejscach. Zdarzało nam się zostawiać elektronikę na tylnym siedzeniu auta czy panel słoneczny na dachu i oddalać się od auta. Oczywiście rozwaga przede wszystkim.

Ludzie są bardzo przyjaźnie nastawieni. Uśmiechają się, pozdrawiają i zagadują. Jak szliśmy drogą, to kilka aut zatrzymało się aby nas podrzucić więc zaliczyliśmy stopa w Omanie, trochę bez naszej inicjatywy 😊.

Mieszkańców w Omanie jest ok. 4,6 mln. Z tego ok. 70% to rodowici Omańczycy, a pozostali to głownie Hindusi, Pakistańczycy, Filipińczycy, którzy przyjeżdżają tam do pracy.

Bezpieczeństwo na drodze

Przygotowując się na wyjazd do Omanu trochę czasu poświęciliśmy na szukanie informacji nt. bezpieczeństwa na drodze. Na części blogów znaleźliśmy wpisy jakoby Omańczycy jeździli przepisowo. Nie możemy się z tym zgodzić. No chyba, że porównujemy to z innymi krajami Azji południowo-wschodniej, to wtedy rzeczywiście jest w tym mniej szaleństwa 🤪.

My zaobserwowaliśmy, że Omańczycy przestrzegają głównie prędkości na drodze w obawie o mandat (maksymalna prędkość to 120km/h) bo jest mnóstwo fotoradarów na drogach i progów zwalniających. Pozostałe przepisy są im raczej obce 😁.

Skręcanie przez 3 pasy, wyprzedzanie na progach zwalniających, wymuszanie pierwszeństwa czy parkowanie auta gdzie popadnie, to codzienność 🙈.

To wszystko jest do zaakceptowania i ogarnięcia, większym wyzwaniem są… zwierzęta na drodze 😁. Te to już w ogóle za nic mają cokolwiek. A tak naprawdę wszystko mają w głębokim poważaniu. Wchodzą na ulicę bez jakiejkolwiek krępacji, wprost pod nadjeżdżające samochody. Jak już są na drodze, to ani myślą aby ją opuścić i dać szansę na dalszą jazdę. Podrapią się na środku drogi, przekąszą coś, położą się bo akurat są zmęczone lub po prostu poczują chęć wymiany myśli z innym zwierzęciem 🤣. Na szczęście kierowcy ostrzegają się w takich sytuacjach i mrugają światłami👍. My na początku myśleliśmy, że ostrzegają nas przed policją😅😅.

Jakich żartownisi możemy się spodziewać na drogach? Głównie wielbłądów, kóz, osiołków ale i krów. Ma to swój urok ale trzeba zachować ostrożność ⚠️.

Jedzenie

Co jedliśmy w Omanie🤔. Głównie spaliśmy pod namiotem więc często grany był grill z ryb, owoców morza i warzyw. Nie ma nic lepszego niż przyrządzanie posiłku nad morzem lub z widokiem na góry 😍.

To było wieczorem, a w ciągu dnia wpadaliśmy do coffee shop’a na kanapkę i świeżo wyciskany sok. Nie mylić z przybytkiem o takiej samej nazwie w Amsterdamie, tu się można najeść, a nie upalić 🤣. Koszt to ok 15zł za zestaw kanapka+sok. My się od tego uzależniliśmy😁. Poza kanapką można też w niektórych miejscach zjeść burgera, frytki lub inny fast food. Czasami są też „poważniejsze” dania tj.makarony, ryż czy zupy. W zależności od tego, kto prowadzi taki przybytek, można zjeść coś z kuchni indyjskiej, nepalskiej, pakistańskiej czy jemeńskiej. Ciężej jest doświadczyć typowo omańskiej kuchni.

Są też restauracje, gdzie obiad z sokiem kosztuje ok. 30 zł. My w szczególności polubiliśmy się z kuchnią indyjską, co dziwne bo wcześniej raczej jej unikaliśmy. 

Niezależnie czy to coffee shop czy restauracja, to królują w niej głównie potrawy z kurczaka i ryżu ale nie tylko. Choć i wegetarianin będzie miał wybór.

Co nam m.in. zasmakowało podczas naszego pobytu? 

  • Daktyle, szczególnie nadziewane migdałem
  • Halwa (to nie taka halwa jaką większość z nas zna. Tu głównym składnikiem jest woda różana, a konsystencją przypomina galaretkę)
  • Chlebek parata
  • Chlebek Omański wyglądem przypominający naleśniki, na który na gorącej patelni rozprowadza się jajko czy też serek i polewa się miodem.
  • Wszelkiego rodzaju kanapki w coffee shopie, w formie tosta, zwijanego naleśnika czy też podłużnej bułki. Kasia zajadała się kanapkami z krewetkami lub omletem, a Robert z mięsem.
  • Dal i inne potrawy kuchni indyjskiej 
  • Ryby i owoce morza, które przyrządzaliśmy na grillu

A do picia:

  • Karak tea czyli herbata gotowana z cukrem, mlekiem i kardamonem.
  • Świeżo wyciskany sok, nam obłędnie smakował najzwyklejszy pomarańczowy (bez cukru i lodu, o czym trzeba informować przy zamówieniu)
  • Omani kawa z kardamonem, choć jest słabiutka i raczej nie pobudza zbytnio 🙈

Pieniądze

Oficjalna waluta to rial omański. Jeden rial omański dzieli się na 1000 baisa. Podczas naszego wyjazdu 1 rail kosztował ok. 12,00 zł.

Jak wygląda płatność na miejscu? W hipermarketach, na stacjach benzynowych i większych restauracjach można płacić kartą. My wzięliśmy gotówkę ze sobą ale tam, gdzie można było płacić kartą, korzystaliśmy z tego. Bankomaty są dostępne poza totalnymi wioskami, głównie w nieco większych miastach i na stacjach benzynowych. Choć zdarzało się taki zobaczyć w dość zaskakujących miejscach 😊

Banknoty w Omanie:

  • 100 baisa
  • ½ riala
  • 1 rial
  • 5 riali
  • 10 riali
  • 20 riali
  • 50 riali
  • Są też monety ale oznaczone po arabsku- 5, 10, 25, 50 baisa.

Transport

Przy dłuższym pobycie, wg nas, auto 4×4 to absolutna konieczność. Bez niego niewiele byśmy zobaczyli. My skorzystaliśmy z wypożyczalni SIXT na lotnisku i możemy ją polecić. Szybki i bezproblemowy odbiór i zwrot pojazdu.  Po 3 dniach zdjęli nam blokadę środków na koncie (ok.1 700,00zł). Rezerwację zrobiliśmy wcześniej online przez stronę https://www.rentalcars.com/pl/ .

Tu niestety cena zabolała bo auto 4×4 jest co najmniej 2 razy droższe od zwykłego. Cena za miesiąc z pełnym ubezpieczeniem, w tym wkładu własnego, wyniosła nas 12 000,00zl. Wypożyczyliśmy Suzuki Vitarę, czyli najmniejszy i najtańszy samochód z napędem 4X4 jaki był dostępny. Samochód się sprawdził, wjechał wszędzie tam, gdzie chcieliśmy, nawet przejechał Wadi Bani Awf. Jednak na pustyni nie radził sobie najlepiej, na stromych podjazdach było czuć brak mocy, a na bardziej ofroadowych trasach przeszkadzało niskie zawieszenie. Większy samochód dałby na pewno więcej frajdy i pewności w terenie.

Czy da się podróżować po Omanie bez auta? Będzie to raczej ciężkie i czasochłonne, choć nie niemożliwe. Widzieliśmy przystanki autobusowe ale ludzi na nich nie widzieliśmy zbyt często.  Co do stopa, to myślimy, że nie byłoby problemu z jego złapaniem ale sami nie korzystaliśmy więc ciężko stwierdzić.

Po drodze widzieliśmy kilka razy ludzi przemierzających ten kraj rowerem. Wielki szacun dla nich.

Przybliżone ceny

  • Wiza na 30 dni 240,00zł
  • Karta sim z 15 gb internetu na 30 dni 140,00zł (kupiona na lotnisku)
  • Paliwo 2,80zl/l
  • Piwo non alko małe 6,00zl 
  • Kawa mrożona 20,00 zł
  • Obiad w coffe shop z sokiem 15,00,00 zł
  • Obiad w restauracji z sokiem 30 zł
  • Kanapka/burger w coffee shopie 8,00 zł-9,00zł
  • Sok duży w restauracji lub coffee shopie 8,00-10,00zł
  • Sok mały w restauracji lub coffee shopie 6,00-7,00zł
  • Kawa z kardamonem sypana w sklepie (1kg) 24,00zl
  • Woda butelkowana w sklepie od 6,00zl za 1,5l
  • Gałka loda 2,5zl
  • Lód na patyku 2,00zł
  • Samos wege 1,20zl
  • Oliwa (250ml) 8,00zl
  • Chipsy tutejsze 5,00zl
  • Daktyke nadziewane migdałem (250gr) 10,00zl
  • Daktyke zwykle (250gr) 4,5zł
  • Mule (500gr) 17,00zł
  • Tuńczyk (1kg) 27,00zł
  • Halwa małe opakowanie 12,00zł
  • Arbuz 1,20zl za kilogram
  • Karak tea 1,20zł-2,40zł
  • Naleśnik pakistański z jajkiem 7,00zł
  • Duże frytki w coffee shopie 12,00zł
  • Chlebek roti 1,20zł
  • Chlebek chapati 1,20zł.
  • Kartusz do kuchenki 6,00zł
  • Mountain Dew  puszka 3,00zł
  • Pomidory, ogórki omańskie 12,00zł  za 1 kg.(te w importu mogą kosztować nawet 3 razy tyle)
  • Mycie auta w środku i na zewnątrz 25,00zł (Uwaga! gdybyś nie umyli auta, to wypożyczalnia by od nas pobrała 60zł za mycie)
  • 2 krzesła, kuchenka, butla z gazem,  grill turystyczny ok. 140,00zł
  • Noc w hotelu, u nas od 130,00zł do 200,00zł

Co przydało nam się podczas namiotowania:

  • Oczywiście namiot, najlepiej wolnostojący bo np.na plaży czy na klifie czy w górach nie ma jak wbić szpilki),
  • mata lub materac,
  • śpiwór, w górach przyda się cieplejszy,
  • krzesła rozkładane,
  • stolik (Uwaga, po przylocie warto rozglądać się w drodze bo turyści porzucają sprzęt biwakowy dla innych, my tak zdobyliśmy stolik i sami na koniec wyjazdu pozostawiliśmy sprzęt dla innych),
  • kuchenka i butla z gazem,
  • mata/dodatkowa podłoga pod namiot, która mogła też służyć jako zadaszenie-ochrona od słońca na plaży czy też jako „kocyk” do siedzenia na plaży czy wadi,
  • ręcznik szybkoschnący,
  • naturalna kostka do mycia wszystko w  jednym (mydło, szampon itp.)
  • bielizna termiczna (przydała się kilka razy w górach),
  • lampka namiotowa i czołówki (szybko robi się ciemno, ok. godz. 18.00),
  • grill turystyczny,
  • zapałki/zapalniczka,
  • worki na śmieci (koszy jest bardzo dużo więc nie ma problemu aby wyrzucić worek i nie wozić go ze sobą),
  • ręczniki papierowe,
  • butelki do wody z filtrem, żeby nie kupować wody w butelkach,
  • liofizaty (my wzięliśmy kilka awaryjnych, gdyby nie było co zjeść w trasie),
  • aeropress i kawa sypana, to dla miłośników kawy😊
  • garnek,
  • składane miseczki, kubki i sztućce,
  • płyn do naczyń,
  • styropianowy box na lód, zamiast lodówki, worek lodu starczał nam na dwa dni,
  • panel słoneczny, dzięki niemu rzadziej korzystaliśmy z noclegu w hotelu,
  • ładowarka samochodowa,
  • sznurek do suszenia ubrań,
  • adapter do gniazdek elektrycznych,
  • składany worek na wodę, u nas 2 dziesięciolitrowe. Jeden by starczył ale wzięliśmy dwa, na wypadek, gdyby jeden przeciekał.

Wodę braliśmy na stacjach benzynowych lub w hotelu w czasie noclegu. Czasami wodę pitną można znaleźć koło meczetu, są też dystrybutory z wodą w wioskach.

Toalety – na stacjach benzynowych, których jest dużo, przy meczetach, przy turystycznych miejscach i czasami pośrodku niczego w postaci małego budyneczku. Można też umyć się w toalecie, korzystając z  bidetty😊.

Plaże

Wiele plaży w Omanie, oczywiście poza kurortami, jest cudownie dzikich i pustych. Wielokrotnie bywaliśmy na nich sami. Majestatyczne klify, mięciutki piasek,  turkusowa i ciepła woda zdecydowanie zasługują na polecenie. A jakie były nasze ulubione? Między innymi:

📍Fazayat Beach

📍Ash Shuwaymiyyah

📍Ras Madrakah

📍Sifah

Ciekawe jak długo potrwa taki stan 🤔. Coś czujemy, że w nie tak odległej przyszłości, te najlepsze plaże zostaną zabudowane hotelami. Śpieszmy się je odwiedzać, zanim będzie za późno.

Drogi

Jakich dróg można spodziewać się w Omanie? Wszelakich 😁. Są trzypasmowe autostrady z radarami co kilka kilometrów, zwykłe jednopasmowe drogi, na których trzeba uważać na progi zwalniające, drogi szutrowe, które bywają tak gładkie, że można spokojnie jechać po nich nawet 90 km/h i takie, na których trzeba uważać, żeby nie urwać zawieszenia. Są też drogi wiodące dnem wadi, gdzie trzeba przejeżdżać przez wodę albo omijać skały. Ponadto, piękne trasy widokowe prowadzące nad samym morzem lub w górach.  Chyba nigdy nie jeździliśmy drogami tak stromymi i krętymi jak w Omanie. Można też przejechać się po pustyni lub po plaży, drogą wykutą w skałach czy też trasą serpentynową prowadzącą na wysokości ponad 2000m npm. Jest też niezły off road i trasy tylko aut z napędem 4×4. Są też drogi ciągnące się przez totalne pustkowie, tak proste że przez kilka godzin możesz nie ruszyć kierownicą i gdzie trzeba pamiętać aby wcześniej zatankować bo inaczej będzie uno problemo 😅.

Jednym słowem jest w czym wybierać.

Zwierzęta

Jakie zwierzęta można spotkać w Omanie? Na przykład, praktycznie wszędzie natkniemy się na kozy. Niektóre uciekają od ludzi, inne sępią jedzenie (w turystycznych miejscach). Za to wszystkie szwendają się przy ulicy więc trzeba bardzo uważać. Kierowcy dają sobie znak na drodze mrugając światłami, gdy pojawi się stado kóz, które za nic ma zasady ruchu drogowego😁.

Są też owce, osiołki no i oczywiście wielbłądy. Te też lubią wtargnąć znienacka na drogę 😅. Nam jeden osioł chciał zwędzić żarełko z grilla 🤣. Nocą na plaże wychodzą kraby w ilościach hurtowych 😅.

Flamingi, nam udało się je zobaczyć w okolicy Team’s Tub i Pink Lagoon (oba obok miasta Al Kahel) oraz Pink Lakes (obok miasta Ra’s Ar Ru’ays).

Można też zobaczyć żółwie w rezerwacie Ras al Jinz. Żółwice pod osłoną nocy wychodzą na plażę aby złożyć jaja, a nad ranem wracają do morza. Najlepiej oglądać żółwie właśnie w opcji w nocy lub nad ranem. Sezon lęgowy to czerwiec-sierpień. Wycieczkę należy zarezerwować wcześniej bo liczba miejsc jest ograniczona. 

Są też węże i skorpiony ale tych wolelibyśmy nie spotkać, i tak się stało 😅.

Polecane miejsca na nocleg na dziko-same perełki

📍Fazayat Beach  – 16.82629, 53.70256 długa plaża w rejonie Zufar podzielona na 3 części skalnymi cyplami. Trzeba zjechać szutrową drogą odchodzącą od drogi prowadzącej z Salalah w kierunku granicy z Jemenem.

📍Ras Madrakah – 18.98254, 57.81238 ładna plaża niedaleko Duqm

📍Sifah Beach – 23.44836, 58.78035 ładna plaża niedaleko Maskatu, w weekend może być tłoczno.

📍Klif w okolicy Tiwi – 22.855106, 59.237926 fajne miejsce na klifie, blisko do Wadi Shab i Wadi Tiwi

📍Oaza w Wadi Sinaq – 17.59814, 55.25210 – świetne miejsce na nocleg pod palmami

📍Jabal Akhdar – 23.14637, 57.53825 – nocleg nad kanionem, w okolicy jest kilka szlaków trekkingowych

📍Jabal Shams – 23.20181, 57.20683 – miejsce z widokiem na Jabal Shams i wielki kanion

📍Sugar Dunes – 20.421662, 57.973470 – dobre miejsce przy plaży, osłonięte od wiatru.

📍Wahiba Sands – nie wskazujemy konkretnego miejsca, jadąc od strony Bidiyah trzeba wjechać wyjeżdżoną droga najdalej jak się da. Uważajcie, gdzie rozbijacie namiot bo miejscowi lubią sobie po zmroku poszaleć na wydmach.

W Omanie byliśmy od 14 grudnia 2022 do 10 stycznia 2023 r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.