6 miesięcy w Azji,  Podsumowanie

Podsumowanie naszej sześciomiesięcznej podróży po Azji południowo-wschodniej

Ciężko było nam się zabrać do tego podsumowania bo oznaczało to dla nas ostateczny koniec podróży, a tego nie chcieliśmy. Niestety w końcu nadszedł ten czas ☹. Na blogu w między czasie będą się pojawiać wpisy z kolejnych odwiedzonych przez nas miejsc, bo mamy zaległości :-). W tym wpisie chcemy podzielić się z Wami planem naszej podróży, opisać co nam się podobało, a co nie oraz pokazać jak można było zrobić coś lepiej (wg nas oczywiście). Podsumowanie finansowe już wkrótce w oddzielnym wpisie. A więc zaczynamy. W 182 dni pokonaliśmy łącznie 62 878 kilometry i trasa wyglądała następująco:

Dubaj (dzień 1-3)- Filipiny (dzień 4-25)- Singapur (dzień 25-26)-Raja Ampat/Indonezja (dzień 27-34)- Flores i Komodo/Indonezja (dzień 35-48)- Malezja (dzień 48-74)-Bandar Seri Begawan/Brunei (dzień 74-77)-Kambodża (dzień 78-93)-Wietnam Południowy (dzień 93-113)-Laos (dzień 114-131)-Wietnam Północny (dzień 132-149)-Mjanma (dzień 149-172)-Bangkok (dzień 172-173)-Raja Ampat/Indonezja (dzień 174-179)-Singapur (dzień 180-181)-Warszawa (dzień 182).  

Na początek kilka liczb.

  • Liczba lotów: 23
  • Liczba przejazdów autobusem: 40
  • Liczba kursów promem/łódką: 18
  • Liczba dni spędzonych w samochodzie: 7
  • Liczba dni na skuterze: 40

Ponadto:

  • 1 ewakuacja hotelu w Dubaju
  • 1 uruchomienie alarmu przeciwpożarowego w Singapurze
  • 1 odwołany lot w Indonezji
  • 1 próba nielegalnego przekroczenia granicy Laosu🤣.

Spaliśmy m.in.:

  • 2×na lotnisku 
  • 4×w samolocie 
  • 5×w samochodzie 
  • 1×na promie
  • 10×w autobusie
  • 1×w kapsule (hotel w Singapurze)
  • 1×w kontenerze (hotel w Labuan Bajo w Indonezji)
  • 1×w rurze (hotel w Kuching w Malezji).

Dubaj

Spędziliśmy tu dwa dni (wpis tutaj) i nie zapałaliśmy miłością do tego miejsca. Chyba nie gustujemy w takich sztucznych tworach. Podobała nam się wycieczka o wschodzie słońca na pustynię i wizyta w Burj Khalifa. Gdybyśmy mieli więcej czasu, to pożyczylibyśmy samochód i udali się do Abu Zabi aby zobaczyć piękny meczet Szejka Zajida i przy okazji moglibyśmy zobaczyć pustynię bardziej oddaloną od miasta niż tą podczas naszej wycieczki.

Filipiny

Tu odwiedziliśmy wyspy tj. Palawan/El Nido, Busuanga (Coron), Bohol i Panglao oraz Siquijor. Po szczegóły zapraszamy do poniższych wpisów:

Podczas trzytygodniowego pobytu w planie mieliśmy tzw. island hopping. Nie tylko taki jednodniowy z snurkowaniem i lunchem na łodzi ale taki, że co kilka dni zmieniamy wyspę. Niestety rzeczywistość okazała się mniej przyjazna niż to zakładaliśmy. A wszystko przez to, że nie zrobiliśmy dokładnego reaserchu przed wyjazdem i to się bardzo szybko zemściło. Poruszanie się pomiędzy wyspami nie jest wcale takie szybkie i tanie. Albo promy kursują tylko dwa razy w tygodniu i ciężko zgrać termin z kolejnym promem bez spędzania nocy w porcie albo bilety lotnicze są bardzo drogie. I tak oto musieliśmy zweryfikować swoje plany i zredukować liczbę odwiedzonych wysp aby nie spędzić połowy czasu w podróży i nie zbankrutować.

Singapur

W tym państwie-mieście spędziliśmy tylko dwa dni i gdybyśmy teraz mieli planować tę podróż na nowo, to zostalibyśmy tam dwa razy dłużej. To miejsce nas zauroczyło, choć pewnie jakiś wpływ na to miał fakt, że byliśmy po 3 tygodniach spędzonych na Filipinach i bardzo brakowało nam miasta😊. Niemniej jednak podobało nam się tam bardzo i chętnie byśmy wrócili bo czujemy lekki niedosyt. No i oczywiście musimy wspomnieć o jedzeniu, które było pyszne. Sam Singapur jest drogim miejscem ale na szczęście w food court można zjeść za przyzwoite pieniądze. Więcej znajdziecie tutaj.

Raja Ampat

Ci co śledzili naszą podróż na bieżąco wiedzą, że to nasz raj na ziemi. Tak bardzo się zakochaliśmy w tym miejscu, że powróciliśmy tu aby godnie zakończyć tripa. Jeśli macie ochotę na pobyt na wysepce Kri to zapraszamy do naszego wpisu, który ułatwi Wam podjęcie ostatecznej decyzji 😊. Najlepsze snurki w naszym życiu, klimatyczna chatka na plaży, cudowna właścicielka homestay’a i pyszne jedzonko. Czegóż można chcieć więcej? Pomimo tego, że podróż do tego raju nie była ani szybka ani tania, to nie żałujemy żadnej wydanej złotówki. I już wiemy, że wrócimy tam kiedyś.  

Indonezja, wyspa Flores

Tu „zjechaliśmy” wyspę wzdłuż i odwiedziliśmy miejsca tj. Maumere, Ende, Bajawa, Ruteng, Labuan Bajo i Park Narodowy Komodo. Po więcej info zapraszamy do wpisu. To był nasz drugi, ale pewnie nie ostatni, pobyt w Indonezji. Poprzednim razem odwiedziliśmy Bali, Lombok i Gili Meno oraz Jawę. Tym razem były to przeżycia innego rodzaju. Wyspa Flores nie jest tak popularna jak Bali czy Lombok, co też ma wpływ na infrastrukturę i transport. Pomiędzy miastami poruszaliśmy się lokalnymi busami, co samo w sobie było już mega przeżyciem. Na miejscu pożyczaliśmy skuter i w ten sposób zwiedzaliśmy okolicę. W związku z tym, że to mało turystyczne miejsce czasami ciężko było dotrzeć do jakieś atrakcji, gdyż brakowało dobrych oznaczeń, ale dzięki temu przeżyliśmy mnóstwo przygód i w większości miejsc byliśmy jedynymi turystami. Wpływało to też na reakcje mieszkańców, dla których byliśmy nadal atrakcją co przekładało się na ich zachowanie. Zewsząd słyszeliśmy powitania, machali do nas i oczywiście na każdym kroku chcieli sobie zrobić z nam zdjęcie. Wyspę tę można przejechać również na skuterze ale u nas ze względu na rozmiar bagażu nie było to możliwe. I tu mamy nauczkę na przyszłość i na pewno nasz kolejny wyjazd odbędzie się z mniejszym bagażem. Półroczna podróż po Azji pokazała nam ile tak naprawdę potrzebujemy rzeczy. Spakowaliśmy się w dwa plecaki, z których każdy ważył po ok. 14 km., a do tego dwa małe plecaki z elektroniką i bardzo szybko przekonaliśmy się, że to zbyt dużo. Zabraliśmy za dużo ubrań, leków i kosmetyków. Moskitiera przydała nam się tylko, gdy spaliśmy przez tydzień w samochodzie na Borneo, a buty do wody użyliśmy tylko na Filipinach, ale w oby przypadkach można było sobie poradzić inaczej. Gdybyśmy podróżowali dłużej, to wysłalibyśmy te rzeczy w paczce do domu. Ale jak to ludziska gadajo, podróże kształco 😊. Ostatnim etapem była dwudniowy rejs po parku narodowym Komodo, gdzie popłynęliśmy w poszukiwaniu smoków. Widzieliśmy też piękny wschód słońca na wyspie Padar. Rejs opisaliśmy tutaj.

Malezja

Tu odwiedziliśmy Kuala Lumpur, Malacce, George Town, Cameron Highland, Perhatian oraz na Bornego: Kuching, Kota Kinabalu, Sandakan, Sukau. O szczegółowe informację zapraszamy do poniższych wpisów:

Malezja znajduje się w naszym top 3 państw. A to ze względu na to, że ma to co uwielbiamy czyli wspaniałe miasta, street art, dżunglę, zwierzęta i pyszne jedzenie. W naszej podróży po tym kraju zmienilibyśmy jedną rzecz. A mianowicie wydłużylibyśmy pobyt na Borneo. Żałujemy, że nie udało nam się dotrzeć do Doliny Danum i Mulu. No i jeszcze na pewno wrócimy aby pojechać do indonezyjskiej części Borneo, która jest podobno bardziej dzika. Z miejsc, których odwiedzenia żałujemy jest Cameron Highland. Nie zrobiło na nas wrażenia, a w wręcz odwrotnie, uznaliśmy to za stratę czasu. Zbyt duża komercja i zbyt dużo turystów. My mieliśmy bazę wypadową w Tanah Rata ale po rozmowach z innymi spotkanymi turystami doszliśmy do wniosku, że lepsze byłoby miasto Ipoh, które jest ciekawsze i ma też street art, który kochamy 😊. Za to bardzo podobał nam się rejs po rzece Kinabatangan, gdzie mieliśmy okazję widzieć zwierzęta w ich naturalnym środowisku. Gdybyśmy teraz tam jechali, to zostalibyśmy kilka dni, a nie tylko jedną noc i wzięli udział w trzech rejsach po rzece tj. rano, po południu i wieczorem. W naszym wpisie polecamy super homestay. Bardzo dobrą decyzją było wypożyczenie samochodu na tydzień i w ten sposób poruszanie się po Borneo. Teraz wzięlibyśmy go na co najmniej dwa tygodnie 😊. Wykorzystaliśmy auto również w celach noclegowych. Głównie spowodowane było to chęcią zaoszczędzenia kasy ale w rezultacie okazało się super patentem. Budzenie się w okolicach rzeki czy na pustej plaży bezcenne 😊.

Brunei

Warto tu przyjechać i na własne oczy przekonać się ile prawdy jest w informacjach zamieszczonych w internecie 😊. My odwiedziliśmy tylko stolicę czyli Bandar Seri Begawan (w tym wioski na wodzie i rejs po rzece) i to był błąd. To miejsce oferuje znacznie więcej np. trekking w dżungli. Zapraszamy do naszego wpisu.

Kambodża

Do Kambodży wróciliśmy po pięciu latach i mieliśmy duże oczekiwania. Zapamiętaliśmy Siem Reap jako bardzo fajne miejsce i nie mogliśmy się doczekać powrotu. Niestety chyba zbytnio wyidealizowaliśmy to miejsce bo zawiedliśmy się bardzo. Oczywiście samo Angkor nadal robi na nas wrażenie i to była jedyna fajna rzecz z tych okolic. Odwiedziliśmy też stolicę czyli Phnom Penh i Kampot, a na koniec zrobiliśmy plażing na Koh Rong Sanloem. Kampot okazał się fajnym miejscem, a pobyt na wyspie nawet lepszy niż się spodziewaliśmy (za niedużą kasę mieliśmy super domek z piękną plażą). Jednak ludzie w Kambodży okazali się mało przyjaźni (z nielicznymi wyjątkami) i po raz pierwszy w podróży po Azji czuliśmy się jak chodzący portfel. I nawet kolejnych miesiącach tripu nie doświadczyliśmy tego aż tak bardzo. Mnóstwo głupich zakazów aby wyciągnąć kasę od turysty tj. zakaz jazdy skuterem w okolice wioski na wodzie (trzeba wybrać się tam łódką i uczestniczyć w żenującym „spektaklu” dla turystów) lub po Angkor aby skorzystać z tuk tuka. Mogą tam wjeżdżać tylko rowery i rowery elektryczne. I te drugie bardzo polecamy bo jazda zwykłym rowerem w 40 stopniowy upale jest słaba. My niestety o rowerach elektrycznych dowiedzieliśmy się już po wizycie w Angkor ☹.  Wpisy dot. tej części naszej podróży znajdziesz poniżej:

Wietnam południowy

Wyczerpani Kambodżą nie mogliśmy doczekać się podróży po Wietnamie. Nasza trasa wyglądała następująco: Ho Chi Minh, An Binh w Delcie Mekongu, Mui Ne, Da Lat, Hoi An i Hue. W tej części Wietnamu największe wrażenie zrobiła na nas Delta Mekongu. Ale nie szybki rejs łódką po rzece w trakcie wycieczki z Ho Chi Minh, tylko dłuższy pobyt na małej wysepce An Binh. I szczerze przyznajemy, że sam rejs po Mekongu z hostem z naszego homestay’a był najsłabszy w całym naszym pobycie (choć fajnie było). Nie dziwi nas, że ludzie, którzy decydują się na jednodniową wycieczkę w te rejony z Ho Chi Minh narzekają, że było kiepsko. Dla nas najlepsze było samodzielne poznawanie okolicy na rowerze przez kilka dni. Cisza, spokój, bardzo mało turystów i autentyzm, to coś co zrobiło na nas mega wrażenie. Dodatkowo ceny baaardzo przyjemne 😊Mui Ne niespecjalnie przypadło nam do gustu więc szybko uciekliśmy do Da Lat. Tam spędziliśmy kilka dni jeżdżąc skuterem po okolicy, co było fajną opcją. Wisienka na torcie to Hoi An, które mimo mega turystycznego charakteru ma swój urok. Zostaliśmy tam kilka dni i poza zwiedzaniem starówki jeździliśmy po okolicy na rowerach. Następnie udaliśmy się do Hue, a stamtąd do Laosu.

Relacje z południowego Wietnamu znajdziecie tutaj:

Laos

Tu kolejność podróży wyglądała następująco: Savannaket, Don Det, Pakse, Luang Prabang i Nong Khiaw. Pierwszy przystanek czyli Savannaket był z przymusu, gdyż nie zdążyliśmy na przesiadkę na autobus do krainy 4000 wysp, w której leży właśnie Don Det. Spędziliśmy tam tylko jedną noc aby rano wyruszyć dalej. Jedno z lepszych wspomnień z Laosu pochodzi właśnie z wyspy Don Det, gdzie spędziliśmy kilka dni jeżdżąc po okolicy na rowerze. Następnie zrobiliśmy Bolaven loop (płaskowyż) na skuterze, gdzie widzieliśmy mnóstwo wodospadów, z których Laos słynie. Następnie był Luang Prabang, który tak nam się spodobał, że przedłużyliśmy tam nawet pobyt. To miejsce w sezonie jest ponoć bardzo zatłoczone ale jak my tam byliśmy to tłumów nie uświadczyliśmy 😊. Pobyt w Laosie zakończyliśmy w Nong Khiaw i to był strzał w dziesiątkę. To, póki co, mało turystyczne miejsce, a jak się je odwiedzi poza sezonem tak jak my to już w ogóle. Widzieliśmy dosłownie kilku turystów w czasie naszego kilkudniowego pobytu. Na miejscu wdrapaliśmy się na punkt widokowy, jeździliśmy po okolicy skuterem oraz zrobiliśmy sobie trekking do okolicznych wiosek. Ze względu na brak czasu my już tam się nie udaliśmy ale ponoć miejscem wartym odwiedzenia jest wioska Muang Ngoi.

Szczegółowy opis naszego pobytu w Laosie znajdziecie tu:

Wietnam północny

Tę część Wietnamu zaczęliśmy od wizyty w Sapa. Następnie było Bac Ha, Ha Giang, Cat Ba, Tam Coc i Hanoi. Zaczniemy od tego co nie przypadło nam do gustu. Niestety na tej liście jest Sapa. Zbyt komercyjne i turystyczne miejsce. Gdybyśmy teraz jechali na północ Wietnamu, to zrezygnowalibyśmy z Sapa na rzecz dłuższego pobytu w Bac Ha. Owszem trekking w Sapa był fajny ale to samo albo jeszcze lepsze było w Bac Ha, a turystów jak na lekarstwo 😊. Do Bac Ha pojechaliśmy w weekend więc udało nam się być na największym w tym rejonie targu, co było niezłym przeżyciem. Pozostały czas spędziliśmy na skuterze robiąc pętlę po okolicy. I to było super. Cudowne widoki, a na trasie tylko my i czasami jakiś lokals 😊. W związku z mało turystycznym charakterem tego miejsca, zaplecza gastronomicznego brak więc warto wziąć jedzenie i picie na drogę.

Tu znajdziecie nasze wpisy z północnego Wietnamu:

Mjanma

Nasza trasa: Yangun (Rangun), Kalaw, jezioro Inle, Bagan, Monywa i Mandalay. Miasto Rangun nie zrobiło na nas wielkiego wrażenia choć po miastach w Wietnamie wydaje się być bardziej spokojne. Mniejszy ruch na drodze i ciszej 😊 Dalej udaliśmy się w stronę Kalaw aby zacząć nasz trzydniowy trekking nad jezioro Inle. Tam skorzystaliśmy z rekomendacji @orientujemysie i wybraliśmy polecaną przez nich agencję, która w bardzo profesjonalny sposób zorganizowała trekking. Dodatkowo nasz przewodnik po prostu wymiatał 😊To super chłopak z dużą wiedzą o Mjanmie i buddyzmie więc na trasie ani przez chwile nie było nudno. Dużo rozmawialiśmy, medytowaliśmy i odwiedzaliśmy ludzi w mijanych wioskach. Do tego pyszne jedzenie, które „wjeżdżało” na stół zaraz po tym jak dotarliśmy do celu. To wszystko spowodował, że to jedno z naszych najwspanialszych wspomnień z całej naszej półrocznej podróży po Azji. Oczywiście trekking można odbyć też samemu ale to nie to samo. My gdybyśmy mieli zrobić to jeszcze raz, wyglądałoby to tak samo. Jeśli ktoś jest zainteresowany namiarami na agencję i przewodnika, niech pisze do nas na @. Trekking zakończyliśmy nad jeziorem Inle, gdzie spędziliśmy czas zwiedzając okolicę na rowerze. Przy okazji trafiliśmy na święto (jedno z wielu 😊) więc ulicę obok był targ i mieliśmy dostępny non stop street food. Dalej udaliśmy się do Bagan, gdzie przez pięć dni niespiesznie zwiedzaliśmy dziesiątki świątyń na skuterze elektrycznym. To była super opcja bo wstawaliśmy rano aby zacząć zwiedzanie zanim zrobi się gorąco, następnie wracaliśmy na lunch i odpoczynek w hotelu (a w trakcie nasz skuter elektryczny się ładował) aby po południu odwiedzić kilka świątyń, a dzień zakończyć zachodem słońca. Ponownie mieliśmy to szczęście, że mogliśmy uczestniczyć w święcie, tym razem był to festiwal światła. Przeżywanie tego z mieszkańcami oraz widok oświetlonych świeczkami świątyń na zawsze zostanie w naszej pamięci. Przyszedł czas aby ruszyć dalej do Monywy. To jeszcze mało popularne miejsce, gdzie można zobaczyć setki wydrążonych w skałach grot, z tysiącami posągów buddy. Będąc na miejscu warto odwiedzić też Birmańską Petrę czyli Shwe Ba Taung, która znajduje się nieopodal. Na koniec spędziliśmy kilka dni w Mandalay, które zwiedzaliśmy na rowerze, a okolice na skuterze.

Wpisy z opisami odwiedzonych miejsc znajdziecie tu:

Bangkok

Udając się na nasz odpoczynek na Raja Ampat, przesiadkę mieliśmy w Bangkoku. Skorzystaliśmy z okazji aby ponownie zobaczyć to miasto i zostaliśmy tam na noc. Oczywiście wjechał pad thai i dwa masaże. Niestety po wizycie w mniej turystycznej Mjanmie, to miejsce wydało nam się mega zatłoczone i komercyjne więc z ulgą je opuściliśmy aby wrócić do naszego raju.

Raja Ampat

Na koniec wróciliśmy na naszą ukochaną wysepkę Kri w archipelagu Raja Ampat aby odpocząć po trudach sześciomiesięcznej podróży. W tych ostatnich chwilach towarzyszyli nam cudowni ludzie, których poznaliśmy na Instagramie. Ania i Radek z @orientujemysie spowodowali, że zamiast zamartwiać się rychłym powrotem do domu, korzystaliśmy na maxa z ostatnich dni wolności 😊

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.