Road trip po Słowenii z namiotem
Zaczniemy od tego, że Słowenia nas absolutnie oczarowała. Mamy żal do siebie, że tak długo zwlekaliśmy z przyjazdem do tego cudownego kraju. Dla nas to taka Europa w pigułce, podana w idealnie skomponowany sposób. Mamy tu piękne góry, wybrzeże (nie za długie bo ok. 44km. ale fajne), jeziora, doliny, wąwozy, winnice i dużo ścieżek rowerowych. Jednym słowem zdecydowanie jest co robić w tym niewielkim kraju. Jadąc tam wydawało nam się, że dwa tygodnie to akurat aby zobaczyć wszystko to, co chcemy. Oj, jakże byliśmy w błędzie. Już planujemy powrót w góry i na ścieżki rowerowe. Poniżej znajdziecie plan naszego wyjazdu. Niekiedy musieliśmy zmieniać kolejność odwiedzanych miejsc aby uniknąć deszczu. I dzięki temu pogoda nam sprzyjała. Na szczęście Słowenia ma wielkość podobną do województwa podlaskiego więc poruszanie się po niej nie sprawia większych kłopotów. My rezygnowaliśmy z zakupu winiet w Słowenii i dzięki temu praktycznie cały czas mieliśmy po drodze piękne widoki. Nasza trasa prowadziła przez Czechy, Austrię i tylko w tym drugim kraju kupiliśmy winiety za niecałe 10Euro za 10 dni. Na końcu wpisu znajdziecie informacje praktyczne tj. polecane kampingi czy ceny.
Dzień 1-2
W drodze do Słowenii zatrzymaliśmy się na weekend w Czechach aby wziąć udział w Festiwalu Otwartych Piwniczek – Wiosna w Strážnice, który odbywał się we wsiach Petrov, Strážnice, Kozojídky, Blatnice pod Sv. Antoninek. I to był zajebisty pomysł 💥💥.To wiosenna edycja, ale jest też jesienna w listopadzie. Więcej o festiwalu przeczytasz tutaj.
Dzień 3
Z Czech ruszyliśmy do Lublany, stolicy Słowenii. Tu zobaczyliśmy zamek, z którego rozpościera się panorama miasta, dwa mosty tj. Zmajski i Potrójny Most. Zajrzeliśmy też do targowiska Pokrita Trznica.
A jeśli macie dość historii, to warto wpaść na ulicę Metelkova. Jest to miejsce po jednostce wojskowej , przejęte przez artystów. Znajdziecie tu dużo murali i instalacji artystycznych, spotkacie też ludzi grających na ulicy.
Podczas pobytu w tym mieście jedną noc spędziliśmy w pokoju przekształconym z więziennej celi. Hostel Celica w Lublanie to miejsce z fascynującą historią i koncepcją. Budynek, który przez ponad 100 lat, służył jako więzienie wojskowe, od roku 2003 jest hostelem. Inicjatywę doceniło w roku 2006 Lonely Planet i wybrało Hostel Celica jako najmodniejszy hostel na świecie. Hostel w roku 2018 przeszedł gruntowny remont. Artyści z całego świata całkowicie odmienili każdą „celę”. Miejsce ma klimat, sympatyczną obsługę, czyste i ładne wspólne łazienki, smaczne śniadanko w cenie i dobrą lokalizację, polecamy spędzić tu choć jedną noc. Dodatkowym plusem jest to, że znajduje się przy artystycznej ulicy Metelkowej, pełnej graffiti, instalacji artystycznych itp.
Dzień 4
Z Lublany udaliśmy się do zamku Predjama, jednej z główny atrakcji Słowenii. To słynny na całym świecie i największy zamek jaskiniowy, wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa.
Następnie pojechaliśmy się do jaskiń Szkocjanskich, które zostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa 28 listopada 1986 roku.
Dzień 5 i 6
W związku z tym, że pogoda się nieco popsuła, udaliśmy się na wybrzeże, choć jest go tylko ok.44 km. to jest co robić. Zwiedziliśmy Piran, Isolę oraz Koper i przeznaczyliśmy na to dwa dni. Chcieliśmy niespiesznie pokręcić się po okolicy, zjeść owoce morze i popić lokalnym winkiem.
Na koniec 6 dnia zajechaliśmy na Kamp Vrhpolje w regionie winnic w dolinie Vipava. To absolutnie nasze odkrycie jeśli chodzi o Słowenię. Zarówno cudowny nocleg jak i sama okolica. Camping mały, zarządzany przez sympatyczną gospodynię i super miejsce na zwiedzanie okolicy.
Z polecenia gospodyni wybraliśmy się na degustację wina do pobliskiej winnicy Krapež. Tak pysznego wina jeszcze nigdy nie piliśmy.
Dzień 7
Z doliny Vipavy pojechaliśmy do doliny Soczy, najbardziej seledynowej rzeki jaką widzieliśmy.
Po drodze zatrzymaliśmy się przy moście kolejowym Solkan obok Nowej Goricy. Jest to najdłuższy kamienny most łukowy na świecie, który ma rozpiętość łuku 85m.
Później pojechaliśmy do wąwozu Tolmin. Wąwóz nie jest długi ale wysokie nawet na 60 metrów skały robią wrażenie. Woda rzeki Tolminki w cudownym kolorze te swoje robi.
Jadąc dalej doliną Soczy dotarliśmy do mostu Napoleona. Podobno w XIII w maszerowały nim wojska napoleońskie.
Kawałek dalej rozpoczyna się szlak do wodospadu Kozjak. Szlak jest łatwy i naprawdę warto wydać 5 eurasków żeby zobaczyć ten wodospad. Woda wpada z kilkunastu metrów do jaskini, wpadające między skałami światło dodaje uroku.
Dzień 8
Noc spędziliśmy na campingu Triglav. Kamping jest otoczony górami więc widoczki są rewelacyjne.
Z samego rana wjechaliśmy na przełęcz Vrsic na wysokość 1611mnpm, jedną z najbardziej krętych dróg jakimi jechaliśmy. Pogodę mieliśmy świetną, a widoki na ośnieżone szczyty Alp zapierały dech.
Z przełęczy chcieliśmy wejść na Małą Mojstrovkę ale śnieg na najtrudniejszym odcinku szlaku zmusił nas do odwrotu. Skoro odpuściliśmy jedną górę, to musieliśmy zdobyć inną. Poszliśmy na Slemenovą Spicę.
Po zejściu z gór pojechaliśmy zobaczyć Wielki Wąwóz Soczy. Wąwóz ma kilkanaście metrów głębokości i czasami zaledwie metr szerokości, a w dole płynie rzeka o niesamowitym kolorze.
Dzień 9
Kolejnego dnia deszcz przegonił nas z Doliny Soczy. Znowu pojechaliśmy Ruską Drogą przez przełęcz Vrsic. Przy drodze znajduje się rosyjska kaplica, która upamiętnia 380 jeńców, którzy zginęli przy budowie drogi. Ponad 100 zginęło pod lawiną.
Dojechaliśmy do Skofja Loka. Jest to świetnie zachowane średniowieczne miasteczko. Zwiedzanie go nie zajmuje dużo czasu ale warto wypić kawę na placu przed kościołem i obejrzeć kamieniczki przy miejskim targu.
Kolejne średniowieczne miasteczko, które odwiedziliśmy to Kamnik. Jest to jedno z najstarszych miast Słowenii, zostało założone w XIw. Kamnik leży u stóp Alp Kamnickich i Velikiej Planiny.
Dzień 10
Dzień rozpoczęliśmy o Velikiej Planiny, czyli wielkiego pastwiska. Jest to płaskowyż w Alpach Kamnickich o średniej wysokości 1500 mnpm. Na płaskowyżu znajduje się kilka siedlisk pasterzy z charakterystycznymi chatami.
Dalej pojechaliśmy do doliny Logarskiej. Widoki w dolinie są spektakularne ale tylko w dwóch miejscach tj. na początku doliny i gdzieś po środku, gdzie są piękne zielone łąki, wokół których widać wysokie szczyty. Poza tym droga wiedzie przez las.
Na końcu drogi czeka wodospad Rinca. Jest to jeden z najwyższych wodospadów w Słowenii, woda spada z 90 metrów. Wodospad można podziwiać z baru Orle Gniazdo. Bar wisi na przeciwko wodospadu przyczepiony do skały. Naprawdę warto odwiedzić to miejsce.
Dzień 11
Kolejny dzień rozpoczęliśmy nad Plansarskim Jeziorem, które leży u wrót doliny Ravenskiej. Jeziorko zostało utworzone sztucznie i nie robi wielkiego wrażenia, za to dolina jest przepiękna.
Później pojechaliśmy do wąwozu Vintgar, który został wydrążony przez rzekę Radovna, głębokość wąwozu sięga 100 metrów.
Dzień 12
Za nami kolejny pełen wrażeń dzień. Zaczęliśmy od wodospadu Savica bo był najbliżej, a zatrzymaliśmy się na kempingu nad jeziorem Bohinj, który zdecydowanie polecamy.
Później pojechaliśmy do wąwozu Mostnica. Szlak zaczyna się we wsi Stara Fuzina.
Na koniec pojechaliśmy nad jezioro Bled. Jest to najczęściej odwiedzane miejsce w Słowenii. Jeśli wyguglacie to państwo, to na pewno jako pierwsze pokaże się zdjęcie kościoła na wyspie po środku jeziora Bled.
Dzień 13
Tego dnia udaliśmy się do doliny Krma. To najładniejsza dolina w jakiej byliśmy i początek szlaku na Triglav.
Na koniec dnia weszliśmy na Vodnikov Razglednik, to niewielki szczyt 1017mnpm, z którego rozciąga się niesamowity widok na dolinę Bohinj i otaczające ją szczyty Alp Julijskich.
Dzień 14
Nasz powrót do domu podzieliliśmy na dwie części i przenocowaliśmy w winnicy w regionie Podravje, niedaleko Mariboru. Region Podrajve to największy region winiarski w Słowenii. Produkują głównie wina białe. My zdecydowaliśmy się na nocleg w winnicy Kauran i to był bardzo dobry wybór, a gospodarz przemiły i opowiedział nam sporo o winach. Specjalizują się w winach musujących ale mają również dobre wina wytrawne i półsłodkie, a nawet produkują koniak. Nasza degustacja zawierała 6 win, od wytrawnych do półsłodkich (m.in. Zeleni, Laski Rezning).
Informacje praktyczne z okresu kwiecień/maj 2022
Polecane noclegi-campingi
Camp Vrhpolje w regionie winnic w dolinie Vipava. To absolutnie nasze odkrycie jeśli chodzi o Słowenie. Camping mały, sympatyczna gospodyni, super miejsce na zwiedzanie okolicy. Koszt 14€/os., w cenie kieliszek wina, taxa, auto, wifi, łazienka. Prąd dodatkowo 4€. Tak dobrze to nam się jeszcze nie spało pod namiotem. Ale uwaga, o 7.00 obudzą Was dzwony z pobliskiego kościoła 😁.
Camping Triglav. Ponieważ to początek sezonu to cały kamping należał do nas, no może też do owiec, które rano i wieczorem kosiły trawkę. Kamping jest świetnie wyposażony, łazienki nowe i czyste. Otoczony jest górami, widoczki są rewelacyjne. Cena 12€/os (+2€/os.taxa), w cenie wifi, łazienki i auto. Prąd dodatkowo 4€.
Camping Bohijn. Fajna miejscówka nad samym jeziorem. Mają dwie zony, A i B. My za B zapłaciliśmy 11,5€/os (+2€/os. taxa), w cenie wifi (tylko w okolicy recepcji), łazienki, auto. Prąd dodatkowo 4€. Mały sprzęt typu telefon komórkowy można naładować za darmo w recepcji. Na terenie znajduje się również bar/restauracja. Z przystani na terenie campingu odpływa statek na drugą stronę jeziora.
Polecane noclegi inne
Hostel Celica w Lublanie – budynek, który przez ponad 100 lat, służył jako więzienie wojskowe. Koszt ok. 65,00 euro/noc ze śniadaniem
Guesthouse Ursa w miejscowości Preddvor – sympatyczny hotelik z fajnym widokiem na góry i restauracją z (ponoć) bardzo dobrą pizzą. Czysty i ładny pokój z łazienką, obok parking. Wspólna kuchnia dobrze wyposażona. Przesympatyczna gospodyni poczęstowała nas na wejściu przekąską i udzieliła wielu rad odnośnie zwiedzania okolicy. Śniadanie dodatkowo płatne 9€ i absolutnie warte swojej ceny bo było pyszne i obfite. To czego nie zjedliśmy, gospodyni kazała nam spakować na wynos. Na pożegnanie dostaliśmy małe winko musujące.
Winnica Kauran – pokój z łazienką był fajny, widoczki super, a gospodarz przemiły i opowiedział nam sporo o winach.
*nad morzem spędziliśmy jedną noc na campingu Fiesa ale nie polecamy go. Drogo i jak dla namiotów to mało fajnie bo mały pas zieleni koło drogi. I to wszystko za 40€ (2 osoby, auto i taxa). W cenie słabe wifi i prysznice pamiętające dawne czasy. Uciekliśmy stamtąd po 1 nocy.
Gdzie zjeść
Dużo tego nie ma bo część jedzenia wzięliśmy ze sobą, głównie ze względu na to, że mieliśmy obawy czy będzie coś dobrego wege dla Kasi więc polecamy tylko poniższe miejsca. Byliśmy oczywiście w kilku innych miejscach ale nie porwały nas.
- W Piranie polecamy smażalnie ryb i owoców morza Fritolin pri cantini. Fajna, swobodna atmosfera i pyszne jedzonko.
- W Lublanie polecamy pizzę neapoletane i burgera w Pops’place
Przykładowe ceny:
- Główne danie (smażone ryby) w budce w Piranie od 6 €, a owoce morza ok. 12€
- Pizza ok. 8€
- Burger ok. 9€
- Frytki 3€
- Kawa ok. 2€
- Chleb w sklepie ok. 3€
- Ciasto w kawiarni ok.3€
- Piwo w restauracji/barze 2-3€
- Lemoniada w restauracji 2€
- Kieliszek wina ok. 1,5€
- Piwo na campingu 4,5€
- Wejście do wąwozu Vintgar 10€
- Wypożyczenie roweru 6€/3h
- Parkingi od 0,5€ do 3€ za godzinę
- Wina w winnicy od 5€, średnio 10€-12€
- Paliwo jak przyjechaliśmy kosztowało 1,5€ za litr a po 2 tygodniach już 1,65€.
W Słowenii byliśmy od 23 kwietnia do 7 maja 2022 roku.
2 komentarze
Ariel
Bardzo pomocny blog,zamierzam jechac 25 wrzesnia pod namiot.Ywiedzilem cala Europe na stopa,samolot,busy.Spalem pod namiotem,w hostelach.Niewiem dlaczego ale unikalem zawsze Sloweni,a kocham gory,Rumunia ma fajne gory tez,,,polecam.
Kasia i Robert
Tak, góry Słowenii są przepiękne. W Rumunii byliśmy ale chcemy jeszcze wrócić.