Europa,  Polska

Odkrywamy Kociewie

Tegoroczny dwutygodniowy urlop w Gdańsku to była świetna okazja aby pozwiedzać nieco dalszą okolicę Trójmiasta. Zaczęliśmy od Żuław, o czym możecie przeczytać tutaj, a następnie udaliśmy się w kierunku Kociewia, gdzie spędziliśmy dwa dni. To region ciągnący się od Wisły na wschodzie do Borów Tucholskich na zachodzie, na północy graniczy z Kaszubami. Główne miasta to Tczew, Starogard Gdański oraz Świecie. Znajdziecie tu dużo lasów i jezior ale też wiele zabytków. Jest tu jeszcze mniej turystów niż na Kaszubach więc tym bardziej warto odwiedzić ten region. 

My zaczęliśmy od jednej z bardziej znanych atrakcji regionu, Arboretum w Wirtach. Jest to najstarszy w Polsce, założony w 1875r. ogród botaniczny. Rośnie tu wiele ciekawych okazów drzew i krzewów. Został on podzielony na cztery części: ogród dendrologiczny, roślinność europejska, amerykańska i azjatycka. Arboretum (od arbor czyli drzewo) położone jest nad jeziorem Borzechowskim i warto przejść ścieżką, która prowadzi właśnie nad nim. Jest tam kilka punktów widokowych, a nawet mała plaża z pomostem. Do wyboru jest sześć ścieżek: widokowa, parkowa, azaliowa, pieszo-rowerowa, śladami Schwappacha i kładka przez bagno. Czas przejścia każdej z nich to od 30 do ok. 60 minut. Część z nich się pokrywa więc nie trzeba się ograniczać tylko do jednej trasy. W arboretum oprócz nas było tylko kilka osób, pewnie na wiosnę, gdy kwitną azalie i inne rośliny jest większe zainteresowanie. Miejsce to jest bardzo rozległe i spokojnie można tam spędzić kilka godzin, a nawet cały dzień. Od roku 2016  w ostatnią niedzielę sierpnia na terenie ogrodu odbywa się Jarmark Kociewski. Miejsce jest psiolubne, ważne tylko aby psiak był na smyczy. Przy zakupie biletu otrzymuje się mapkę terenu, co ułatwia poruszanie się po terenie.

Dalej pojechaliśmy do zagubionej w kociewskich lasach wioski Długie. Leży ona nad jeziorem o tej samej nazwie, w gminie Osieczna. Założona została pod koniec XVI wieku i aktualnie zamieszkuje ją ok. 30 osób. Dojazd prowadzi piaszczystą, leśną drogą więc przyda się wyższe zawieszenie. Wioska to żywy skansen architektury kociewskiej, stoi tam wiele starych drewnianych chat z kolorowymi okiennicami. Niektóre nadal mają dachy kryte strzechą.

Wg kociewie24.eu „W okresie obowiązywania ustawy o ochronie krajobrazu kulturowego (od lat 70 XX wieku do drugiej połowy 90-tych) nie wolno było budować domów odbiegających od dawnego charakteru i zmieniać struktury wsi. Dzięki tej ochronie wioska wygląda tak, jak ją ukształtował człowiek w czasach intensywnego zamieszkiwania i jest ona przykładem kociewskiej ulicówki z Borów Tucholskich”

Bardzo nam się tam spodobało bo mogliśmy w ciszy i spokoju podziwiać piękne domki.

Następnie pojechaliśmy dalej przez las do drugiej wioski o nazwie Kasparus. Wioska jest bardziej znana niż Długie i ma ciekawą historię. W tych okolicach działał oddział partyzancki Łupaszki, a w roku 1907 miejsce miał strajk szkolny, kiedy to lekcja religii została przeprowadzona w języku niemieckim. Rodzice postanowili się temu przeciwstawić, co skończyło się dla nich wysokimi karami grzywny i więzieniem. Tu też można znaleźć kilka kociewskich chat, podobnie jak w wiosce Długie. Najstarsze z nich mają około dwustu lat.

Drugi dzień pobytu na Kociewiu zaczęliśmy od zakupów. Odwiedziliśmy serowarnię Radostowskie Rarytasy. To mały rodzinny interes, a sklep i sama serowarnia mieszczą się w budynku starej gorzelni z 1899 r. Oprócz serów można tam kupić inne lokalne przysmaki. Jesteśmy już po degustacji i możemy polecić pyszne jogurty i sery.

Następnie ruszyliśmy dalej w okolice miasta Gniew, do rezerwatów Wiosło Małe i Wiosło Duże. To rezerwaty utworzone na wysokim, zachodnim brzegu Wisły w celu ochrony naturalnych zespołów leśnych. Wiosło Małe zostało utworzone w roku 1965, a Wiosło Duże w roku 1972 w celu ochrony rzadkich gatunków stepowo-leśnych. My wybraliśmy ścieżkę przez Wiosło Duże, która prowadzi do wieży widokowej z pięknym widokiem na Wisłę. Dalej zeszliśmy do wioski, od której nazwę wziął rezerwat. Doszliśmy do Wisły i tam zrobiliśmy sobie sjestę. Wróciliśmy do samochodu okrężną drogą przez lasy.

Na koniec dnia udaliśmy się na kociewską bulwę do zajazdu Gniewko. Porcje są naprawdę duże, a jedzenie dobre więc zdecydowanie możemy polecić to miejsce. Po obiedzie odpoczywaliśmy nad pobliskim jeziorem Rakowieckim. 

Na Kociewiu byliśmy 22 i 23 sierpnia 2023 roku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.