Boskie Dolomity
O tripie w Dolomity myśleliśmy już od jakiegoś czasu. Gdy w końcu wyznaczyliśmy termin wyjazdu to nadszedł on, król całego tego syfu, który nas spotkał czyli koronaświrus i musieliśmy odłożyć plany na półkę. We wrześniu ponownie pojawił się taki plan. Co prawda bardzo znienacka, bo pierwotnie miał być urlop w Tatrach ale jak zobaczyliśmy jakie tłumy się tam kłębią, to totalnie straciliśmy ochotę. Dwa dni przed początkiem urlopu postanowiliśmy udać się w Dolomity i austriackie Alpy. Po raz pierwszy jechaliśmy totalnie nieprzygotowani i bez większego planu. Stwierdziliśmy, że już na miejscu będziemy ogarniać trasy trekkingowe. Połączenie tych dwóch destynacji nie było jednak przypadkowe. Po pierwsze góry, góry i jeszcze raz…