Hola Mexico!
Do Meksyku udaliśmy się w marcu 2016r., przylecieliśmy tam z Gwatemali, o czym możecie przeczytać tu. Z lotniska La Aurora polecieliśmy do Cancun, skąd z oddalonego o ok. 1 godzinę jazdy portu Puerto Juarez popłynęliśmy promem na Wyspę Kobiet. Do portu z lotniska można się dostać taxi (koszt ok. 70 USD) lub (tańsza opcja) autobusem ADO, którego przystanek znajduje się niedaleko wyjścia z lotniska. Autobus dowiózł nas do centrum Cancun, skąd taxi do portu to koszt ok. 70 pesos. Z Puerto Juarez łodzie na Isla Mujeres odpływają co ok. 30 min. w ciągi dnia i co godzinę wieczorem. Rejs trwa 20 minut i my umililiśmy sobie go butelką chłonnej Corony…
Gwatemala – w krainie Majów.
Do Gwatemali wpadliśmy na kilka dni w marcu 2016r., przy okazji podróży po Meksyku. Miała to być taka przeciwwaga. Chcieliśmy coś mniej turystycznego niż Meksyk i się nie zawiedliśmy. Jedyny problem był taki, że te kilka dni to było zdecydowanie za krótko i gdybyśmy teraz planowali tę wycieczkę to 2,5 tygodnia spędzilibyśmy w Gwatemali i 3 dni w Meksyku 🙂 Ale po kolei. Do Gwatemala City polecieliśmy z przesiadką w Paryżu liniami AIR France. To było nasze najgorsze doświadczenie z liniami lotniczymi jakie mieliśmy do tej pory, a trochę już nam się zdarzyło latać. Miejsca na nogi w samolocie jak dla hobbita, kiepskie jedzenie, zimno oraz leniwe i mocno sfochowane…