
Łotwa campervanem z psem
Łotwa była naszym drugim przystankiem podczas roadtripu po krajach bałtyckich. O litwie pisaliśmy we wcześniejszym wpisie. Przeznaczyliśmy na nią tylko 4 dni bo naszym krajem docelowym była Estonia ale to wystarczyło abyśmy stwierdzili, że chętnie na Łotwę wrócimy. Długie piaszczyste plaże, cisza i spokój, to nam bardzo przypadło do gustu.

Nasza trasa wyglądała następująco i znalazło się na niej to, co chcieliśmy najbardziej zobaczyć, mając na uwadze ograniczoną ilość czasu:
Dunikas Purva Taka – klify w Ulmale – przylądek Kolka – jezioro Slokas (ścieżka przez bagna) – Jurmala – Ryga
Pierwszy dzień to wycieczka do Dunikas Purva Taka czyli torfowiska na bagnach położonego niedaleko granicy z Litwą. Łącznie ścieżka ma ok. 5 km. ale na sporej długości stan drewnianego podestu nie jest najlepszy i czasami trzeba się troszku nagimnastykować aby suchą stopą przejść dalej. Niemniej jednak zdecydowanie warto się tam udać bo było bardzo zielono i dziko. Torfowiska znajdują się na terenie rezerwatu przyrody Dunikas, gdzie znajdują się bagna powstałe 7 000 lat temu. Było to pierwsze tego typu bagienne wrzosowisko jakie widzieliśmy ale nie ostatnie podczas tego wyjazdu. Znajduje się tam wiele niewielkich jeziorek otoczonych kolorowym mchem i bagienne wyspy porośnięte drzewami. Na bagnach rosną też karłowate sosny.










Drugi dzień to kierunek morze aby podziwiać klify w Ulmale, które naprawdę robią wrażenie. Po drodze pojechaliśmy do latarni Akmenrags, niestety była zamknięta ale pusta plaża ze stadami kormoranów obok latarni urzekła nas. Franek miał wielką radochę, on uwielbia nieskrępowane bieganie po plaży, a że byliśmy praktycznie tam sami to miał wiele swobody. Na koniec dnia dojechaliśmy na Przylądek Kolka, najbardziej na północ wysunięty fragment Półwyspu Kurlandzkiego. To miejsce, gdzie wody Bałtyku stykają się z wodami Zatoki Ryskiej.










Trzeci dzień to spacer nad Lake Slokas. To jezioro otoczone bagiennymi rozlewiskami. To inny rodzaj bagien niż Dunikas, wydawały nam się najbardziej dzikie jakie widzieliśmy podczas całej naszej bałtyckiej wycieczki. Momentami podest chował się w wodzie więc było wesoło 🤪, a żeby było zabawniej, to w aucie mieliśmy kalosze ale jakoś nie przyszło nam do głowy, że przydałoby się je mieć na nogach😅.












Kolejne miejsce odwiedzone przez nas tego dnia to Jurmala. To taki słynny nadmorski kurort położony niedaleko Rygi, który kiedyś był częścią stolicy. Jurmala w języku łotewskim oznacza morskie wybrzeże. Trochę mieliśmy obawy czy nie będzie tam tłoczno jak na Krupówkach ale na szczęście podczas naszego pobytu nie było zbyt dużo ludzi. Spodobał nam się spokojny spacer po okolicy wśród zabudowy „prawie” jak świdermajer😁. Niestety na główną plażę nie można wchodzić z psem. To pierwszy taki zakaz na naszej drodze podczas tej wyprawy.






Nawet jeśli nie jest się zwolennikiem plażowania, to i tak warto odwiedzić to miejsce, gdyż piękna drewniana architektura zachwyca na każdym kroku. Nie znajdziecie tam, znanej z naszych nadmorskich miejscowości, tandetnej otoczki, kiczu i stoisk z chińczyzną na każdym kroku.






Historia kurortu sięga końca XVIII w. kiedy to urlopowicze zaczęli przybywać do Jurmały. W czasach ZSRR wypoczywali tam m.in. Chruszczow i Breżniew. A żeby było im łatwo i szybko dotrzeć na wywczas, zbudowali sobie wielopasmową drogę z Rygi😁.






Czwarty dzień to kierunek Ryga. Na szczęście z naszego miejsca noclegowego mieliśmy kilkanaście minut autem więc udało nam się tam dotrzeć bardzo wcześniej rano. Miasto zrobiło na nas mega wrażenie 😍. Stare Miasto w zwartej zabudowie więc większość zabytków jest dość blisko siebie. Przepiękne, w dużej mierze, secesyjne kamienice i park po środku miasta.






Miasto zostało założone w 1201 roku, choć wcześniej istniała tam już osada handlowa. Przez 60 lat 1561–1621 Ryga należała do Rzeczpospolitej, niedaleko miasta rozegrała się bitwa po Kircholmem, gdzie wojska Polskie rozgromiły Szwedów.
Zabytkowe Stare Miasto wpisane zostało na listę światowego dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego UNESCO.
Centralnym punktem starego miasta jest plac ratuszowy, przy którym znajduje się wiele zabytkowych kamienic. Szczególnie wyróżnia się Dom Bractwa Czarnogłowych. Zbudowana w 1334 budowla była siedzibą bractwa skupiającego młodych, niezamężnych kupców i rzemieślników. Była centrum handlowym i kulturalnym miasta.






Będąc w Rydze warto też zajrzeć na Rynek Centralny, który jest jednym z największych bazarów w Europie. W ogromnych halach, w których się znajduje, w latach 20stych XX wieku budowano sterowce. Oprócz straganów jest tam również wiele stoisk z jedzeniem.




W Rydze znajdziecie też bliźniaka Pałacu Kultury i Nauki, jest to budynek Łotewskiej Akademii Nauk. Dla kontrastu w okolicy znajdziecie wiele starych, drewnianych budynków. Niedaleko znajduje się lokalne centrum kultury, gdzie znajdziecie dużo street art’u, a najbardziej charakterystycznym elementem jest ogromny lis na ścianie jednego z budynków.







Od czasu, gdy Franciszek jest członkiem naszej rodzinki, raczej omijamy miasta. Franek, co prawda, jest raczej grzeczny w trakcie takich spacerów ale widać, że nie czuje się najlepiej, gdy dużo się dzieje. No ale Rygi, stolicy Łotwy, nie mogliśmy sobie odpuścić, choć na kilka godzin. Dobrym pomysłem było udanie się tam z samiutkiego rana, dzięki temu uniknęliśmy tłumów i przyjemnie się zwiedzało.









W drodze powrotnej do domu zatrzymaliśmy się na jedną noc w Łatgalii. Jest to kraina położona na wschodzie Łotwy, kiedyś zwana była jako Inflanty Polskie. Znajduje się tu wiele jezior i bagien. Fajny nocleg udało nam się znaleźć nad jeziorem… Ale zanim tam dotarliśmy, odwiedziliśmy skansen Andrupenes Lauku Seta.










