Europa,  Polska

(Nie)docenione Izery

Ileż to razy mówiliśmy, że musimy w końcu pojechać w te Izery. Początkowo głównie po to aby dorzucić kolejny zdobyty szczyt w ramach zdobywania Korony Gór Polskich. Ale kiedy w końcu zebraliśmy się i zaczęliśmy planować szlaki, okazało się, że zdobycie Wysokiej Kopy to tak przy okazji, bo same górki są mega urokliwe. Nie są, co prawda, zbyt wysokie ale widoki totalnie to rekompensują. My wybraliśmy się tam w pierwszy weekend października i to był strzał w dziesiątkę bo przyroda zaczęła przybierać jesienne kolory. I jeszcze te poranne mgły😊. Nie pozostało nic innego jak spakować cały namiotowy majdan i ruszyć w drogę.

Po nocy spędzonej w samochodzie na Polanie Jakuszyckiej ruszyliśmy szlakiem przez góry Izerskie do Chatki Górzystów. Zabraliśmy ze sobą duże plecaki i namiot bo zamarzyło nam się spędzenie nocy na Hali Izerskiej. Na początku szliśmy asfaltową drogą u podnóża góry ale Robert stwierdził, że idąc grzbietem będą lepsze widoki, dlatego skręciliśmy w jakąś ścieżkę i zaczęliśmy się wspinać i przedzierać przez krzaki bo ścieżka szybko się skończyła. Na szczęście szybko udało nam się znaleźć szlak, a widoczki były zacne. Na początku chcieliśmy iść najkrótszą drogą do schroniska i tam zostawić cały namiotowy majdan ale po drodze zmieniliśmy zdanie bo przecież 20 km z ciężkimi plecakami to dla nas pikuś 😊. Pierwszy punkt naszej wyprawy to kopalnia kwarcu Stanisław. Kopalnia działała do lat 90tych, a teraz pozostało tam kilka opuszczonych budynków i kamieniołom więc przy okazji zaliczyliśmy urbex. Jest to najwyżej położony kamieniołom w Polsce na wysokości 1050 m n.p.m.  Kwarc był wydobywany w tym miejscu od XIII wieku, wykorzystywano go w okolicznych hutach szkła. Jedna z takich hut Karlstal znajdowała się tam, gdzie dzisiaj jest schronisko Orle.

Dalej poszliśmy czerwonym szlakiem na Wysoką Kopę, najwyższy szczyt gór Izerskich. Nie ma stamtąd żadnych widoków ale jesienne kolory traw i krzaków jagodowych urzekły nas. Ze szczytu poszliśmy dalej aż do Sinych Skałek, skąd jest super widok na Halę Izerską i Stóg Izerski. Zeszliśmy ze Skałek i dalej poszliśmy żółtym szlakiem w kierunku Hali Izerskiej. Akurat tego dnia odbywał się maraton rowerowy więc przez część szlaku mijaliśmy się z rowerzystami. Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze na punkcie widokowym przy kapliczce Matki Boskiej Izerskiej i dalej żółtym szlakiem doszliśmy do schroniska. Zastaliśmy tam tłum ludzi czekających w kolejce po słynny naleśnik z jagodami (cena 19zł., jest też opcja na wytrawnie z pieczarkami i serem). My czekaliśmy na swoją porcję ponad godzinę ale totalnie było warto 😆.  Śmiało może konkurować z plackiem z jagodami w Bieszczadach w Chacie Wędrowca i oba lądują na pierwszym miejscu 🤤. Chatka Górzystów znajduje się w budynku dawnej wiejskiej szkoły zbudowanym w 1938 roku., dopiero w latach 80tych powstało tu schronisko. Na Hali Izerskiej przed II wojną światową znajdowała się wieś Gross-Iser, która po wojnie została zrównana z ziemią. Pewnie dlatego, że był to terem przygraniczny, niedostępny dla zwykłych ludzi, dzisiaj można odnaleźć tylko resztki fundamentów.

Wieczorem zjedliśmy w schronisku również dobre pierogi ruskie za 12zl. (ze zniżką za to, że tam nocowaliśmy), a rano zacną jajecznicę za 8 zeta. Taka mała uwaga, kuchnia jest czynna od 8.00 do 19. 00. Bardzo cieszy nas to, że zdecydowaliśmy się spędzić noc w namiocie właśnie tam, bo to schronisko ma cudowny klimat i sympatyczną obsługę. Super wystrój, mnóstwo książek, stare meble i skrzypiąca podłoga to powód abyśmy obiecali sobie, że wracamy tam aby zanocować, tym razem już w samym schronisku.

Dla Roberta nie była to pierwsza wizyta w tym miejscu, jeszcze za kawalerskich czasów kilkanaście lat wcześniej niespodziewanie spędził wraz z kumplami w schronisku zimową noc. Wtedy wyszli ze Świeradowa najpierw do schroniska na Stogu Izerskim, a później postanowili iść dalej, aż do Hali Izerskiej. Nie wzięli pod uwagę zimowej aury i gdy dotarli do Chatki Górzystów zaczęło robić się ciemno. Do dzisiaj wspomina jak próbowali ogrzać przemarznięte nogi przy piecyku. W tamtych czasach Góry Izerskie nie były zbyt popularne i poza nimi w schronisku nie było nikogo. Teraz chyba ciężko byłoby o taką sytuację.

Tyle starych historii, czas powrócić do bardziej aktualnych czasów. Po zasłużonym odpoczynku i zmotywowani porywistym wiatrem, który uprzykrzał chillowanie przy schronisku, ruszyliśmy znowu na szlak. Poszliśmy niebieskim szlakiem w kierunku Polany Izerskiej, następnie wróciliśmy Walcową Drogą przez las, a później żółtym szlakiem przez łąki. Wśród łąk można wypatrzeć ślady dawnych zabudowań, pozostałości po wiosce, która była tu przed wojną. Na Hali Izerskiej znajduje się Izerski Park Ciemnego Nieba. W nocy nie dociera tam sztuczne światło, nawet w schronisku właściwie nie ma prądu. Jest to idealne miejsce do oglądania gwiazd. Nam się niestety nie udało, wiatr który nam dokuczał cały dzień przywiał chmury i całą noc padało. 

Drugiego dnia naszego pobytu w Izerach wygrzebaliśmy się z namiotu jak tylko przestało padać, zjedliśmy wspomnianą wcześniej jajecznicę i ruszyliśmy w kierunku Polany Jakuszyckiej bo tam porzuciliśmy auto. Początkowo dopadł nas #ostrycienmgly i to robiło extra klimacik. Szliśmy czerwonym szlakiem wzdłuż rzeki Izery, wśród łąk i torfowisk. Ponieważ na całej Hali Izerskiej występują torfowiska, to Izera i wpadające do niej potoki mają brunatny kolor. Robertowi kolor wody skojarzył się z ciemnym piwem🍺🙈. Torfowiska Gór Izerskich to największy w Polsce obszar górskich torfowisk, który zaczął się tworzyć jeszcze w czasie epoki lodowcowej. Rezerwat Torfowiska Doliny Izery obejmuje prawie 500 hektarów występuje tu wiele wyjątkowych gatunków flory i fauny. Hala Izerska nazywana jest też małą Syberią, bo jest to najzimniejsze miejsce w Polsce, jeśli weźmiemy pod uwagę średnie temperatury. Mówi się też, że na halę nigdy nie przychodzi lato, ponieważ średnia miesięczna temperatura nigdy nie przekracza 15 stopni Celsjusza i nie ma tutaj też miesiąca bez ujemnych temperatur, rekord to -5,5 stopnia w lipcu. Spowodowane jest to tym, że położona powyżej 800 m n.p.m. hala otoczona jest ze wszystkich stron górami i schodzące z gór chłodne powietrze wywołuje te niezwykłe zjawiska.

W takich okolicznościach przyrody doszliśmy do schroniska Orle, które znajduje się w budynku administracyjnym dawnej huty szkła. Po hucie i zbudowanej przy niej osady pozostało niewiele, jednak sam budynek schroniska przyciąga uwagę. Po zamknięciu huty znajdowała się tam leśniczówka, w latach 30tych XX wieku została zamieniona na posterunek niemieckich służb granicznym, a po II wojnie światowej, aż do początku lat 90tych stacjonowały tu Wojska Obrony Pogranicza.  Dalej poszliśmy czerwonym szlakiem przez tak zwany samolot (ktoś wie skąd ta nazwa?) aż do Polany Jakuszyckiej. Jedno jest pewne, musimy tam wrócić szybciutko 😁

W Górach Izerskich byliśmy od 2 do 4 października 2020 roku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.