Beskid Żywiecki
To nasz pierwszy wypad w Beskid Żywiecki. Od dawna szykowaliśmy się na zdobycie Babiej Góry ale czekaliśmy na lepszą pogodę. I w końcu się udało. Babia Góra, a właściwie Diablak, jest najwyższym szczytem masywu Babiej Góry. Jest też najwyższym szczytem w Polsce poza Tatrami i ma wys. 1725 m n.p.m. Babia Góra słynie z kapryśnej pogody, według niektórych stąd właśnie pochodzi jej nazwa 😉. Nas na szczęście potraktowała łagodnie chociaż i tak, pomimo słonecznej pogody, na szczycie wiał zimny wiatr. Pierwsze nasze podejście odbyło się czerwonym szlakiem z przełęczy Krowiarka. Wyszliśmy wcześnie, dzięki temu na szlaku nie było tłumów. Spotkaliśmy trochę miłośników wschodów słońca schodzących już ze szczytu, my nie jesteśmy aż tacy ambitni 😉. Szlak nie jest trudny technicznie, chociaż pierwszy etap do Sokolicy jest dosyć stromy. Od szczytu Sokolicy zaczynają się super widoki po obu stronach szlaku. Jeśli traficie dobrą pogodę, to cały czas będziecie widzieć Tatry.
Ze szczytu zeszliśmy do schroniska na Markowych Szczawinach żeby trochę odpocząć i się posilić. Przy piwku i pierogach postanowiliśmy jeszcze raz zaatakować szczyt Babiej Góry, tym razem najtrudniejszym szlakiem czyli Percią Akademików. Ten szlak to zupełnie inna bajka tzn. dużo ekspozycji, trochę łańcuchów (nie zawsze potrzebnych 😜) i klamry w jednym miejscu. Jest to jedyny szlak w Beskidach, na którym są wspomniane klamry i łańcuchy ułatwiające wspinanie. Najtrudniejszy fragment to Czarny Dziób czyli 8 metrowa pionowa skała. Jednak szlak nie jest wcale taki trudny jakby się mogło wydawać. Pomimo tego, że było stromo i na niektórych etapach była duża ekspozycja, to warto było się trochę pomęczyć. Na samym szczycie nadal pizgało ostro wiatrem i było bardzo zimno. Oj, pogoda na Babiej Górze jest bardzo kapryśna😁.
Zamarzyło nam się żeby ostatnią noc spędzić w górach pod namiotem. Wybraliśmy halę Miziową ze względu na super widok na Babią Górę i okolicę, a także znajdujący się tuż obok szczyt Pilska. Na halę wchodziliśmy z Korbielowa żółtym szlakiem. Zajęło nam to 2,5 godziny, targając cały namiotowy majdan. Zostawiliśmy plecaki w schronisku, pokrzepiliśmy się piwkiem i ruszyliśmy dalej. Nie poszliśmy na Pilsko najkrótszym, czarnym szlakiem, jak robi to większość turystów tylko wybraliśmy okrężną drogę. Najpierw ruszyliśmy czerwonym szlakiem przez tereny rezerwatu przyrody Pilsko w kierunku Lasu Suchowarskiego i to był świetny wybór bo las, przez który szliśmy był bardzo urokliwy. Wysokie świerki i paprocie robiły super wrażenie. Po drodze spotkaliśmy tylko kilka osób. Po dojściu do granicy ze Słowacją skręciliśmy na niebieski szlak w kierunku Pilska. I znowu rewelacja, super przyroda i piękny widok na Babią Górę przez całą drogę. W końcu dotarliśmy na szczyt, a właściwie dwa szczyty, Górę Pięciu Kopców, która jest na granicy i właściwy szczyt Pilska, który jest na Słowacji. Pilsko to drugi pod względem wysokości szczyt Beskidu Żywieckiego i ma wysokość 1557 m n.p.m. Widoki z Pilska są niesamowite, widać z niego wiele pasm górskich na Słowacji i w Polsce. Warto tam zostać dłużej, chociaż wieje niemiłosiernie i spotkacie tam tłumy. Ze szczytu nie zeszliśmy prosto do schroniska tylko poszliśmy niebieskim szlakiem do hali Cebulowej i dopiero tam skręciliśmy w stronę hali Miziowej, gdzie rozbiliśmy namiot i spędziliśmy noc.
W górach lubimy wiedzieć na co paczamy. Fajnie, gdy na punktach widokowych jest tablica informująca jakie szczyty są przed naszymi oczami. W Beskidzie Żywieckim, póki co, takowych tablic nie widzieliśmy. Ale.. jest apka, która umożliwia ustalenie tego i nazywa się „Polskie Góry”. Dowiedzieliśmy się o niej od spotkanego po drodze chłopaka, który usłyszał nasze lekkie narzekania, że nie bardzo wiemy co widzimy. Jak zawsze warto rozmawiać 😊. Wystarczy odpalić aplikacje, skierować kamerkę telefonu w stronę gór i włala. Pokazuje też szczyty zasłonięte np. drzewami. Sprawdziliśmy, że pomimo nazwy, pokazuje też słowackie góry. Po zrobieniu zdjęcia przez tę apkę zostaje nazwa szczytów.
W Beskidzie Żywieckim byliśmy od 31 lipca do 2 sierpnia 2020 roku.