• 6 miesięcy w Azji,  Filipiny

    Siquijor – rajska wysepka

    Naszym ostatnim przystankiem w podróży po Filipinach była wyspa Siquijor, zwana wyspą szamanów. Mówi się, że jest to magiczna wyspa pełna znachorów i czarownic. Nie jest tak bardzo popularna jak inne znane wyspy i dzięki temu nie ma tabunu turystów, a blada twarz wzbudza wielką radość i zaciekawienie wśród lokalsów. My dostaliśmy się na tę wyspę z Tagbilaran na Bohol. O naszej wizycie na Bohol i Panglao pisaliśmy w poprzednim wpisie. Prom kosztował 700php na osobę tj. ok. 50 zł., a podróż trwała ok. 2 godzin. Następnie trycykl do naszego hotelu (koszt. 500php czyli ok. 36zł.) i byliśmy na miejscu. Nasz hotel to był Emocion Guesthouse i był na końcu…

  • 6 miesięcy w Azji,  Filipiny

    Panglao i Bohol

    Naszym następnym przystankiem w podróży po Filipinach była wyspa Panglao i połączony z nią mostem wyspa Bohol. Przylecieliśmy tu z Busuangi (o naszym pobycie w Coron możesz przeczytać tutaj) samolotem, z przesiadką w Clark. Noclegi zarezerwowaliśmy z kilku dniowym wyprzedzeniem w Steffi’s Place. Patrząc z perspektywy całego trzytygodniowego pobytu na Filipinach, była to nasza najlepsza miejscówka. Bambusowe domki położone na skale, z dala od zgiełku ale nie aż tak daleko od miasta i przesympatyczny personel, stworzyły super klimacik. Jedyny mały minus to monotonne śniadania, aczkolwiek dobre.  Na plus wspólna strefa z ciągłym dostępem do filtrowanej wody, kawy i herbaty. Na miejscu możliwość pożyczenia skutera z czego oczywiście skorzystaliśmy i przez…

  • 6 miesięcy w Azji,  Filipiny

    Coron w dwa dni

    Coron na wyspie Busuanga był naszym drugim przystankiem na Filipinach. Na tę wyspę przypłynęliśmy promem z El Nido (tu przeczytasz więcej o tym miejscu). Koszt takiego rejsu to 1760 php/osobę (ok. 128zł.) i trwa on cztery godziny. W planie mieliśmy dwa island hoppingi, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na jeden o nazwie Super Ultimate Tour tzw. best of the best. Ale zanim popłynęliśmy w rejs trochę pozwiedzaliśmy na własną rękę. Po dotarciu do hotelu Land2 Place i ogarnięciu się od razu ruszyliśmy w miasto. Zależało nam aby zobaczyć zachód słońca z Mt. Tapyas. Aby wspiąć się na sam szczyt należało pokonać 721 stopni, co przy tym upale i wilgotności było nie…