El Nido – island hopping i nie tylko
Filipiny, a dokładnie El Nido na Palawanie, był naszym drugim przystankiem w podróży. Do Manili przylecieliśmy z Dubaju, a dalej do Puerto Princesa. Tam, w związku z tym, że dolecieliśmy późnym wieczorem i nie było już transportu do El Nido, zatrzymaliśmy się na jedną noc w Sealor Pension House. Generalnie nie polecamy tego miejsca na dłużej niż jedną noc. Ciasna norka, kiepskie warunki i dodatkowo brak wody w łazience. O 7 rano udaliśmy się busem do El Nido. Koszt przejazdu w naszym przypadku to 13$/osobę, z odbiorem z naszego hotelu. Podróż trwała ok. 6 godzin, z jednym przystankiem na rozprostowanie kości lub przekąszenie czegoś. Jeszcze nigdy w życiu nas tak…
Dubaj – chyba się (nie?) polubimy
Dubaj przywitał nas na gorąco i na wesoło. To, że będzie raczej ciepło, to wiedzieliśmy ale że staniemy się na chwilę gwiazdami Dubaj Express to już niekoniecznie. To musiało śmiesznie wyglądać, gdy biegliśmy przez halę na lotnisku, a na plecach podskakiwały nam 14kg plecaki. Szkoda, że nie mogliśmy tego zobaczyć w zwolnionym tempie. Nasz występ był spowodowany tym, że automat na przystanku, gdzie należy kupić bilet (w naszym przypadku Silver card) nie przyjmował banknotów o nominale wyższym niż 50 AED. A my na bogato i same setki w portfelu. No i co teraz? Bus się grzeje, a my nie możemy kupić biletu. Uczynny kierowca podpowiedział nam, że może na hali…